Wraz z końcem roku wygasa umowa Toto Wolffa, a to sprzyja różnego rodzaju spekulacjom. Austriak był bliski objęcia funkcji szefa Formuły 1, ale jego kandydaturę zablokowało Ferrari, które nie chciało widzieć na czele F1 kogoś tak bezpośrednio związanego z innym zespołem.
W ostatnich tygodniach Wolff jest notorycznie wymieniany jako kandydat na nowego szefa Aston Martina. Tak od roku 2021 nazywać się będzie zespół Racing Point, który należy do Lawrence'a Strolla. Austriak i kanadyjski miliarder mieli nawiązać przyjacielskie relacje w ostatnich miesiącach.
- Dalsza współpraca z grupą Daimler i Mercedesem to mój priorytet - powiedział Wolff w telewizji ORF.
ZOBACZ WIDEO: Pozytywy i negatywy przełożonych igrzysk. Robert Korzeniowski o szansach i zagrożeniach dla polskich sportowców
Problem polega na tym, że Wolff ciągle nie podpisał nowego kontraktu z obecnym pracodawcą. - Właśnie rozmawiam z Olą Kalleniusem, szefem firmy, o przyszłości i sposobie naszej dalszej współpracy - dodał Austriak.
48-latek podkreślił, że w obecnej chwili nie wyobraża sobie pracy poza Mercedesem. - Konsorcjum inwestorów pod przewodnictwem Lawrence'a Strolla zainwestowało w Aston Martina, ale to decyzja biznesowa. Nie ma tematu objęcia jakiejś funkcji w tej firmie. Mój obecny zespół wykonuje świetną pracę dla Mercedesa. Wszystko wskazuje na to, że będziemy jeszcze współpracować przez jakiś czas. Jestem tu już od ośmiu lat i lubię pracować z tą grupą ludzi - podsumował Wolff.
Pod kierownictwem Wolffa zespół z Brackley zdobył od 2014 roku wszystkie tytuły mistrzowskie w klasyfikacji konstruktorów i kierowców. Pobił tym samym absolutny rekord wszech czasów, bo nigdy wcześniej żadna ekipa nie wygrywała sześciu mistrzostw świata F1 z rzędu.
Za zatrudnieniem Wolffa w Mercedesie stał jednak poprzedni szef firmy - Dieter Zetsche. W połowie ubiegłego roku na czele grupy stanął Ola Kallenius, który nie jest już tak dużym orędownikiem motorsportu. Doprowadziło to już do kilku tarć na linii Wolff - Kallenius.
Czytaj także:
Koronawirus szansą dla Orlenu, by mieć zespół F1
Koronawirus nie powstrzyma Aston Martina