Przed sądem w Wielkiej Brytanii zakończył się kolejny etap walki o ekstradycję Vijaya Mallyi do Indii. 64-latek właśnie przegrał rozprawę w Sądzie Najwyższym i ma 14 dni na złożenie odwołania. Jeśli tego nie zrobi, sprawa trafi do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w celu definitywnego zakończenia. Następnie w ciągu 28 dni będzie możliwa ekstradycja milionera do Indii.
W połowie 2018 roku Vijay Mallya sprzedał zespół Force India, który trafił w ręce Lawrence'a Strolla, po czym ten przemianował go na Racing Point. Tak zakończyła się kilkuletnia przygoda hinduskiego miliardera z Formułą 1.
Mallya od kilku lat walczy o zachowanie swojego majątku i uniknięcie ekstradycji do Indii. Ma to związek z upadkiem jego linii lotniczych Kingfisher Airlines, które zakończyły działalność w roku 2012 z prawie 1 mld funtów długu.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Kryzys dotyka Michała Winiarskiego. "Dogadaliśmy się, że będziemy płacić 1/3 czynszu"
Hinduski biznesmen miał zaciągnąć pożyczki w bankach i oszukać je co do stanu swojego majątku. Zdaniem władz w New Delhi, Mallya nigdy nie planował spłaty zaciągniętych kredytów. Dlatego Indie oskarżają go o wielomilionową defraudację i od kilku lat starają się o ekstradycję swojego obywatela.
Mallya od lat mieszka na terenie Wielkiej Brytanii. Po rozpoczęciu batalii prawnej Indie cofnęły mu paszport. Dlatego też Hindus przestał latać na wyścigi F1 razem z Force India. Wielokrotnie też zaprzeczał, jakoby stawiane mu zarzuty były prawdziwe. Oferował też władzom spłatę pożyczek, ale każda z jego propozycji była odrzucana przez Indie.
W roku 2017 doszło nawet do aresztowania Mallyi, który ostatecznie został zwolniony przez brytyjskie władze po wpłaceniu kaucji i zaprezentowaniu gwarancji finansowych. Wtedy też doszło do zamrożenia jego pozostałych aktywów, co wpłynęło na problemy z finansowaniem Force India i przesądziło o sprzedaży zespołu F1.
Czytaj także:
Prywatna ceremonia pogrzebowa Stirlinga Mossa
Trudna sytuacja finansowa Williamsa