Kontrakt Sebastiana Vettela z Ferrari wygasa po sezonie 2020, dlatego strony mają niewiele czasu, aby osiągnąć porozumienie. Już kilka tygodni temu włoskie media informowały, że Vettel otrzymał propozycję przedłużenia umowy na znacznie gorszych warunkach.
Do szczegółów propozycji dotarła "La Gazetta dello Sport", która potwierdziła wcześniejsze ustalenia. Vettelowi zaoferowano ledwie roczny kontrakt. Ma to być forma zabezpieczenia dla Ferrari, bo 32-latek w dwóch ostatnich sezonach nie prezentował się najlepiej. W roku 2019 zdobył nawet mniej punktów niż Charles Leclerc, tracąc status lidera ekipy.
Według włoskiej prasy, Ferrari w nowym kontrakcie było skłonne zaoferować pensję w wysokości 12 mln euro. Niemiec odrzucił tę propozycję, bo obecnie inkasuje ok. 30-35 mln euro i jest drugim najlepiej zarabiającym kierowcą w stawce Formuły 1. Dlatego też 32-latek ani myślał się zgodzić na taką ofertę.
ZOBACZ WIDEO: Dawid Kubacki dba o zdrowie. "Nie wiadomo, gdzie spotkamy się z wirusem"
Vettel w ostatniej rozmowie z mediami zdradził, że obecnie prowadzi negocjacje jedynie z Ferrari. Niemcowi trudno sobie wyobrazić transfer do mniejszej ekipy, gdzie miałby znikome szanse na walkę o czołowe pozycje w F1. Były mistrz świata zwracał też uwagę na to, że do tej pory podpisywał zwykle trzyletnie umowy i taką preferowałby i tym razem, bo nie jest najstarszym kierowcą w stawce.
Niemiec jest związany z Ferrari od 2015 roku. We włoskim zespole zastąpił Fernando Alonso. Jego celem było nawiązanie do legendy Michaela Schumachera i zdobycie tytułu mistrzowskiego dla stajni z Maranello. To się jednak nie udało do tej pory.
Po sezonie 2020 w F1 wygasają kontrakty wielu gwiazd, dlatego też Ferrari ma spore pole manewru. Włoskie media najczęściej łączą z tą ekipą nazwiska dwóch kierowców - Daniela Ricciardo i Carlosa Sainza.
Czytaj także:
Prywatna ceremonia pogrzebowa Stirlinga Mossa
Trudna sytuacja finansowa Williamsa