F1. Cisza na rynku transferowym. Robert Kubica musi czekać, podobnie jak inni

W normalnych warunkach zespoły F1 podejmowałyby pierwsze decyzje, co do składów na kolejny sezon. Tyle że nic się nie dzieje. - Nawet nie myślę teraz o kierowcach - mówi Gunther Steiner, szef Haasa. Na rozwój sytuacji czekać musi Robert Kubica.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Robert Kubica Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
W normalnych warunkach bylibyśmy właśnie po 4 z 22 tegorocznych wyścigów Formuły 1 i szykowali do europejskiej części sezonu, która miała się rozpocząć od Grand Prix Holandii (3 maja). Jednak koronawirus sprawił, że rywalizacja w F1 została wstrzymana i najwcześniej ruszy w lipcu. W efekcie nic się nie dzieje na rynku transferowym.

- Nawet nie myślę teraz o kierowcach i transferach - przyznał w Viaset Sport Gunther Steiner, szef Haasa. W amerykańskim zespole po sezonie wygasają kontrakty Romaina Grosjeana i Kevina Magnussena.

Już w zeszłym roku Haas bardzo długo zastanawiał się nad składem swojej ekipy, a przymierzany był do niej m.in. Robert Kubica. Polak sam jest poszkodowany wskutek kryzysu koronawirusowego, bo nie może się wykazać za kierownicą Alfy Romeo. Jego kontrakt gwarantuje mu kilka występów w sesjach treningowych F1. 35-latek nie może też startować w DTM. Niemiecka seria wyścigowa miała być dla Kubicy szansą do regularnych występów i pokazania swojego kunsztu za kierownicą.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Igrzyska olimpijskie przełożone o kolejny rok? Paweł Korzeniowski mówi o japońskich komentarzach

Czy to oznacza, że Kubica wskutek kryzysu koronawirusowego jest pozbawiony szansy na powrót do stawki F1 w roku 2021? Niekoniecznie. Zespoły w tym roku będą musiały maksymalnie opóźnić moment podpisywania kontraktów. W przypadku tych mniejszych ekip decyzje zapadać będą późną jesienią.

- Najpierw musimy przetrwać ten kryzys, a dopiero potem będziemy mogli myśleć o ruchach transferowych i przyszłości - dodał Steiner, który jeszcze do niedawna nie był pewny tego, czy jego zespół nadal będzie istnieć po sezonie 2020. Ostatnio z USA napłynęły jednak dobre wieści.

W przypadku Haasa może się okazać, że zespół nie dokona żadnych zmian w kadrze. Atutem Magnussena i Grosjeana jest bowiem posiadanie u swojego boku sponsorów, którzy wpłacają co roku kilka milionów euro do budżetu amerykańskiej stajni. W dobie kryzysu to niezwykle cenne.

- Z Magnussenem mamy dobre relacje. Jest z nami od czterech lat, dobrze się dogadujemy. Nawet na poziomie osobistym, bo ma dobre relacje ze mną i Gene Haasem. Jednak najpierw musimy znać jego wyniki i innych kierowców, aby ocenić współpracę pod kątem przyszłości. Na to jest za wcześnie - podsumował Steiner.

Czytaj także:
Wyścigi F1 bez dziennikarzy i kibiców. "Będzie jak w Chinach"
Sauber ogłosił nową strategię

Czy Robert Kubica wróci jeszcze do regularnego ścigania w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×