W związku z pandemią koronawirusa Wielka Brytania pozwoliła na tymczasową redukcję zatrudnienia firmom, a w tym czasie to rząd przejmuje na swoje barki wypłacanie pensji pracownikom, ale w kwocie nie wyższej niż 2,5 tys. funtów miesięcznie. Pomoc można otrzymać pod jednym warunkiem - w przypadku ponownego zatrudnienia takiego pracownika w późniejszym okresie.
McLaren był pierwszym zespołem Formuły 1, który skorzystał z programu pomocowego. Jak wytłumaczył "Motorsportowi" Andreas Seidl, firma z Woking nie miała zbyt dużego pola manewru.
- Wciąż nie wiemy, jak duży będzie kryzys wywołany koronawirusem, jak mocno nas uderzy. Nie ścigamy się od pewnego czasu i wiemy już, że stracimy część tegorocznych dochodów. Dlatego musieliśmy się zdecydować na taki krok, aby upewnić się, że odpowiednio ochronimy nasz personel. Tak, aby on miał pewność, że po zakończeniu tego kryzysu będziemy w jak najlepiej formie - powiedział szef McLarena.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Realu pokazał, jak trenuje w domu
- Tymczasowe zwolnienie ludzi było dla mnie jedną z najtrudniejszych decyzji w życiu. Mam na myśli nie tylko tę decyzję, ale również tę dotyczącą obcięcia pensji kierowcom czy innym pracownikom. Jednak musimy chronić nasz zespół - dodał Seidl.
W ślad za McLarenem ostatecznie poszła większość zespołów F1 z siedzibą w Wielkiej Brytanii. Z programu antykryzysowego skorzystały Haas, Racing Point, Renault i Williams. Każda z tych ekip obcięła też pensje kierowcom oraz sztabowi menedżerskiemu.
W przypadku McLarena kryzys nadszedł w momencie, gdy firma pracowała w Woking nad nowym symulatorem i tunelem aerodynamicznym. - Nasza fabryka od wielu tygodni jest zamknięta, nie licząc działu, który włączył się do projektu produkującego respiratory. To oznacza wstrzymanie pewnych projektów. Musimy spotkać się z naszymi partnerami i dostawcami, aby zobaczyć jak duże czekają nas opóźnienia, gdy zaczniemy normalnie pracować - podsumował Seidl.
Formuła 1 miała rozpocząć sezon w marcu, ale tuż przed Grand Prix Australii wykryto koronawirusa u jednego z pracowników McLarena, co doprowadziło do odwołania wyścigu w atmosferze skandalu. Do kolejnej próby wznowienia rywalizacji ma dojść w lipcu w Austrii.
Czytaj także:
Motorsport w odwrocie. Firmy tną wydatki
Williams desperacko szuka nowych sponsorów