Węgry zgodziły się na organizację wyścigu Formuły 1, mimo ciągle trwającej pandemii koronawirusa. Kraj wprowadził jednak surowe restrykcje, które uderzą też w kierowców i pracowników spoza Unii Europejskiej, w tym Wielkiej Brytanii, podczas wyścigu zaplanowanego pod Budapesztem.
Hotel i tor Hungaroring - to jedyne miejsca, w których będzie się mógł znajdować personel F1 przy okazji Grand Prix Węgier. Surowe przepisy mocno uderzą zwłaszcza w Brytyjczyków, którzy dominują w padoku królowej motorsportu. Aż siedem z dziesięciu ekip F1 ma swoje siedziby w Wielkiej Brytanii i zatrudnia głównie obywateli tego kraju.
"Goście z Wielkiej Brytanii i innych krajów spoza UE nie powinni opuszczać toru ani miejsca zakwaterowania. Mogą to zrobić tylko w jednym celu - aby przemieścić się z toru do hotelu lub na odwrót" - napisano w specjalnym komunikacie F1.
ZOBACZ WIDEO: Kolarstwo. Tour de Pologne pierwszym wyścigiem etapowym w sezonie. "Zgłaszają się wielkie nazwiska!"
Co więcej, personel F1 musi zgłosić dokładny plan trasy, tak aby służby wiedziały gdzie spodziewać się kierowców czy pracowników ekip. "Goście z Wielkiej Brytanii i innych krajów spoza UE nie mogą też korzystać z transportu publicznego i taksówek. Wszelkie posiłki muszą spożywać w miejscu zakwaterowania lub na torze. Każdy wolny czas muszą spędzać w granicach toru" - wytłumaczono ekipom.
"Nieprzestrzeganie tych zasad będzie karane przez węgierskie władze. Może nawet skutkować pozbawieniem wolności lub grzywnami w wysokości do 15 tys. euro" - podsumowano w notatce stworzonej przez F1.
Surowe przepisy nie spodobały się już części brytyjskich dziennikarzy, którzy podróżują za Formułą 1 po Europie. Dali oni temu wyraz w social mediach. GP Węgier zaplanowano na 19 lipca. Ekipy i personel F1 ruszą w trasę na Hungaroring zaraz po zakończeniu GP Styrii, które odbędzie się 12 lipca.
Czytaj także:
Kubica zastąpi Giovinazziego? Odniósł się do plotek
Rosjanie chcą wyścigu F1 z kibicami