F1. Sergio Perez poleciał do Meksyku bez wiedzy zespołu? "Postępuję zgodnie z wszelkimi instrukcjami"
Sergio Perez ma koronawirusa i z tego powodu opuści najbliższe wyścigi F1. Meksykanin miał udać się do ojczyzny bez wiedzy zespołu. - Postępuję zgodnie z wszelkimi instrukcjami - zapewnia kierowca Racing Point.
- Postępuję zgodnie z wszelkimi instrukcjami FIA i mojego zespołu. Po GP Węgier poleciałem prywatnym samolotem do Meksyku, by zobaczyć się z moją mamą przez dwa dni, bo miała poważny wypadek. Gdy tylko wyszła ze szpitala, postanowiłem ją zobaczyć. Potem wróciłem do Europy i stosowałem się do protokołu sanitarnego - powiedział Perez w specjalnym nagraniu, jakie opublikował w social mediach.
- Nawet nie wiem, gdzie to złapałem. Nie mam żadnych objawów. To tylko pokazuje, jak wrażliwi i podatni na koronawirusa jesteśmy. Chcę podziękować wszystkim kolegom z toru za wsparcie, jakie okazali mi od czwartku. Moja ekipa, władze F1, kibice - oni wszyscy sprawili, że nie jestem sam. Z pewnością są to dla mnie trudne chwile, ale jestem pewien, że wrócę silniejszy - dodał 30-latek.
Dla Pereza konieczność wycofania się z GP Wielkiej Brytanii jest o tyle bolesna, że tor Silverstone pasuje do charakterystyki bolidu RP20 i Meksykanin miał spore szanse, by stanąć na podium w najbliższy weekend. Na dodatek ze względu na długi proces leczenia wykluczony jest jego występ w kolejnym GP 70-lecia (9 sierpnia), mało prawdopodobny jest też start w GP Hiszpanii (16 sierpnia).
- Jestem bardzo smutny. To jeden z najsmutniejszych dni w mojej karierze. Włożyliśmy mnóstwo sił w to, by przygotować się do GP Wielkiej Brytanii. Mamy świetny bolid, a zespół wykonał świetną robotę. Jest mi naprawdę przykro, że tak to się potoczyło - stwierdził Perez.
Za kierownicą Racing Point podczas GP Wielkiej Brytanii wskutek problemów Pereza zobaczymy Nico Hulkenberga.
Czytaj także:
Lewis Hamilton chce być w F1 do końca 2023 roku
DTM jednak przetrwa?