Andy Cowell na początku XXI wieku pracował w BMW, które dysponowało wtedy bardzo wydajnymi silnikami w Formule 1. Zdaniem wielu ekspertów, jednostki produkowane przez Niemców były wtedy lepsze od Ferrari, które dominowało w F1 za sprawą Michaela Schumachera. Kłótnie w Williamsie, który korzystał wtedy z maszyn BMW, doprowadziły jednak do fiaska tego projektu.
Za to Cowell w roku 2004 dołączył do Mercedesa i był mu wierny przez długie lata. To on opracował jednostkę hybrydową, która jest stosowana w F1 od sezonu 2014. Głównie za sprawą tego silnika niemiecki zespół od niemal siedmiu lat dominuje w F1 i zgarnia kolejne tytuły mistrzowskie.
Cowell w lipcu tego roku ogłosił jednak odejście z fabryki silników Mercedesa w Brixworth. Brytyjski inżynier pozostaje bez pracy i jak informuje włoski "Motorsport", sytuację chciało wykorzystać Ferrari. Zespół z Maranello miał zaoferować Cowellowi sporej wysokości kontrakt oraz rolę guru technicznego, który miałby zrewolucjonizować dział odpowiedzialny za silniki Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie
Z informacji "Motorsportu" wynika, że Cowell nie zastanawiał się zbyt długo nad ofertą Włochów i powiedział "nie".
Ferrari ma problemy z silnikiem od początku obecnego sezonu. Jeszcze w zeszłym roku to właśnie jednostka z Maranello była najbardziej wydajna w stawce F1. Okazało się jednak, że niektóre rozwiązania wymyślone przez inżynierów tej ekipy są niezgodne z regulaminem. W efekcie zimą Ferrari musiało przekonstruować swoją maszynę, przez co straciła ona ok. 50 KM.
Cowell swoje odejście z Mercedesa tłumaczył chęcią poszukiwania nowych wyzwań. W padoku F1 sugeruje się, że nowym miejscem pracy Brytyjczyka może być Aston Martin. Ambitne plany związane z tym zespołem ma bowiem Lawrence Stroll. Miliarder z Kanady nie patrzy przy tym na koszty i jest w stanie zapłacić każde pieniądze za sukces.
Czytaj także:
Ferrari zostaje w F1 na lata 2021-2025
Senna najszybszym kierowcą wszech czasów, Kubica 18.