GP Belgii już za nami - zawody zakończyły się zwycięstwem Lewisa Hamiltona. Na trybunach Spa-Francorchamps nie oglądaliśmy kibiców, co ma związek z ciągle trwającą pandemią koronawirusa. Jednak już w piątek belgijska policja zatrzymała autokar pełen fanów Maxa Verstappena, którzy liczyli, że wejdą na obiekt.
"Wyprawa" sympatyków Formuły 1 z pobliskiej Holandii zakończyła się mandatami w wysokości 350 euro i odesłaniem do domów. Jednak na tym nie koniec. W nocy z soboty na niedzielę na obiekt Spa-Francorchamps próbowała się dostać kolejna grupa fanów.
Jak się okazało, miejscowa policja była na to bardzo dobrze przygotowana. Okolice Spa-Francorchamps były regularnie patrolowane przez helikopter, w którym znajdowali się funkcjonariusze wyposażeni w kamerę termoaktywną. To pozwoliło policjantom wychwycić śmiałków, którzy mimo zakazu, chcieli dostać się na obiekt toru.
"Dziękujemy tym kibicom, którzy uszanowali, że GP Belgii odbywa się za zamkniętymi drzwiami i pozostali w domach" - napisała policja po zakończeniu GP Belgii.
Dobra wiadomość dla fanów F1 jest taka, że już jesienią planowane są pierwsze zawody z udziałem publiczności - na GP Toskanii wejść ma niespełna 3 tys. fanów. Na kolejne GP Rosji wejdzie 30 tys. kibiców, a organizatorzy październikowego GP Portugalii są gotowi otworzyć obiekt w Portimao na 50-60 tys. osób.
Czytaj także:
Russell przerażony wypadkiem w GP Belgii
Wraz ze sprzedażą Williamsa zakończyła się pewna era w F1
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała