Już w zeszłym sezonie Antonio Giovinazzi dawał szefom Alfy Romeo argumenty za zakończeniem współpracy. Włoch bardzo długo czekał na pierwsze punkty w Formule 1, rozbijał bolid w błahych sytuacjach. Ostatecznie uratowało go to, że Ferrari ma prawo obsadzenia jednego fotela w stajni z Hinwil.
Jednak po sezonie 2020 przygoda Giovinazziego z Alfą Romeo może dobiec końca. Jak twierdzi dziennikarz Roger Benoit w szwajcarskim "Blicku", nad 26-latkiem zebrały się czarne chmury.
"Giovinazzi zezłomował swój bolid na 10. okrążeniu. Teraz szybki, ale nieregularny Włoch musi drżeć o swoją dalszą pracę w Hinwil. To zresztą nie był pierwszy raz, gdy Giovinazzi dostarczył do fabryki wrak swojego pojazdu" - napisał Benoit w raporcie po GP Belgii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
Przypomnijmy, że Giovinazzi doszczętnie rozbił Alfę Romeo na początku wyścigu F1 o GP Belgii. Włoch stracił panowanie nad maszyną i trafił w bariery ochronne. Jadący z tyłu George Russell, aby uniknąć trafienia w kolegę z toru, postanowił zjechać w lewo i celowo rozbił swojego Williamsa.
"Po przekroczeniu 30 wyścigów w F1, zawsze uśmiechnięty kierowca znalazł się w ślepej uliczce. Frederic Vasseur, szef Alfy Romeo, już rozgląda się za dwójką kierowców na sezon 2021. Giovinazziego prawdopodobnie nie ma już na jego liście" - zdradził Roger Benoit.
Skreślenie Antonio Giovinazziego może wpłynąć na przyszłość Roberta Kubicy. Zwłaszcza jeśli miejsce w Alfie Romeo dostanie jeden z młodych kierowców akademii talentów Ferrari - Mick Schumacher albo Robert Shwartzman.
Niezależnie od ostatecznego wyboru Vasseura, który lubi współpracować z młodymi kierowcami, w ekipie potrzebny będzie drugi zawodnik i to ze sporym bagażem doświadczeń. Trudno bowiem oczekiwać, aby młodzi Schumacher czy Shwartzman rozwijali bolid F1, nie mając w ogóle doświadczenia w królowej motorsportu.
Czytaj także:
Russell przerażony wypadkiem w GP Belgii
Wraz ze sprzedażą Williamsa zakończyła się pewna era w F1