Do szokujących wydarzeń doszło w ubiegłą niedzielę na obiekcie Lonato podczas kartingowych mistrzostw świata. Luca Corberi po wypadnięciu z toru próbował rzucić fragmentem karta w Paolo Ippolito, a następnie zaatakował młodszego rywala w padoku. Zaczął go okładać pięściami, aż w końcu rozdzielili ich inni kierowcy.
Wtedy do akcji wkroczyli członkowie teamu Corberiego, którzy ponownie zaatakowali Ippolito. 23-latek przemyślał swoje zachowanie i kilkanaście godzin po tych scenach zapowiedział zakończenie kariery.
Zszokowany zachowaniem Włocha jest za to George Russell, który przez lata ścigał się z Corberim w kartingu. - Zawsze jeździł czysto, to dobry i konkurencyjny kierowca. Nie znałem go od tej strony - powiedział reprezentant Williamsa, którego cytuje RaceFans.net.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW
- Nie wiem, co się stało chwilę wcześniej w wyścigu. Wiem, że ta sekcja toru Lonato jest bardzo szybka. Skoro Corberi wylądował pod samymi oponami, to znaczy, że musiało dojść do czegoś poważnego i niebezpiecznego. Jednak nie ma żadnego usprawiedliwienia dla pobicia innego kierowcy - dodał Russell.
Brytyjczyk zwrócił uwagę na to, że Corberi stojąc przy linii toru powodował ogromne niebezpieczeństwo. Wystarczyło, że doszłoby do jakiejś kolizji, a kierowcy przejechaliby 23-latka. - Stał w takim miejscu na torze, że narażał zdrowie i życie innych - stwierdził kierowca Williamsa.
- Oglądanie tych obrazków, które wydarzyły się w padoku... Takie zachowanie jest nie do przyjęcia w każdej dziedzinie życia. W motorsporcie chodzi o pasję, zaangażowanie. Jednak nie ma usprawiedliwienia, by ktoś się tak zachowywał i bił innego człowieka. Dlatego wierzę, że FIA nałoży odpowiednie kary w tej sytuacji. Wiem, że Luca ogłosił już zakończenie kariery i przeprosił za swoje zachowanie. Jednak odpowiednie decyzje muszą zapaść, na wypadek gdyby kontynuował jednak starty - podsumował Russell.
Z kolei Nicholas Latifi zwrócił uwagę na to, że zderzak gokarta wcale nie jest taki lekki, jak mogłoby się wydawać osobom, które nigdy nie miały do czynienia z tego typu sprzętem.
- Są ciężkie. Nawet jeśli gokarty tak nie wyglądają, to próba rzucenia w jadący pojazd to coś poważnego. Zwłaszcza że gokart nie ma żadnej osłony, nie ma systemu Halo. Gdyby trafił w cel, tak jak planował, to mogłoby się to skończyć tragedią - dodał drugi z kierowców Williamsa.
Czytaj także:
Max Verstappen nie odejdzie z Red Bulla
GP Eifel pod znakiem chłodu i deszczu