F1. GP Eifel. Szalony powrót Nico Hulkenberga. Pił kawę ze znajomym, gdy dowiedział się o występie

Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Nico Hulkenberg
Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Nico Hulkenberg

Nico Hulkenberg zastąpił w ostatniej chwili Lance'a Strolla w kwalifikacjach do GP Eifel. Niemiec zaliczył drugi niespodziewany powrót do F1 w ciągu ostatnich kilku tygodni. - Tym razem było jeszcze bardziej szalenie niż w sierpniu - mówi Hulkenberg.

Nico Hulkenberg pożegnał się z Formułą 1 po sezonie 2019, a tymczasem kolejny rok przyniósł już trzy weekendy wyścigowe z udziałem Niemca. W sierpniu, na kilka godzin przed startem GP Wielkiej Brytanii, dowiedział się on o wykryciu koronawirusa u Sergio Pereza i zastąpił kierowcę Racing Point. Jako że Perez chorował nieco dłużej, wsiadł do jego bolidu również podczas GP 70-lecia.

W sobotę okazało się, że nie najlepiej czuje się drugi z kierowców Racing Point - Lance Stroll. W tej sytuacji kierownictwo zespołu z Silverstone znów zatelefonowało po Hulkenberga. 33-latek ominął jednak sobotni trening i pojawił się na torze dopiero w kwalifikacjach, po tym jak uzyskał negatywny wynik testu na obecność koronawirusa.

- Tym razem to wszystko było jeszcze bardziej szalone i dzikie niż ostatnim razem. Byłem w Kolonii, godzinę drogi od Nurburgringu. I tak miałem przyjechać na tor w godzinach popołudniowych, bo miałem zaplanowane nagrania dla stacji RTL w niedzielę - powiedział przed kamerami Sky Sports niemiecki kierowca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW

- Siedziałem sobie na kawie z przyjacielem. Była godz. 11, a widzę, że nagle dzwoni do mnie szef Racing Point i mówi "Nico, pośpiesz się, bo cię potrzebujemy". Wsiadłem do samochodu i od razu tu przyjechałem. Reszta to historia, którą znacie. Zaliczyłem powrót 2.0 w mgnieniu oka - dodał Hulkenberg.

Problem w tym, że brak czasu za kierownicą modelu RP20 przełożył się na gorsze tempo Niemca, który zakończył kwalifikacje na ostatnim miejscu. To utrudnia mu walkę o punkty w niedzielnym GP Eifel.

- Bolid wygląda inaczej niż w sierpniu na Silverstone. Do tego tor jest zupełnie inny. W kilku kwestiach technicznych samochód się zmienił i to daje kierowcy inne odczucia za kierownicą. Dlatego musiałem się trochę do niego przyzwyczaić, by znów stanąć na nogi i zrozumieć o co chodzi. Mając do dyspozycji ledwie cztery okrążenia, nie jest to zadanie łatwe - stwierdził Hulkenberg.

- Jestem dość zadowolony z tych okrążeń, które pokonałem, jak na całą sytuację. Niedziela będzie trudna, czeka mnie ogromne wyzwanie. Jednak zrobimy wszystko, co w naszej mocy - podsumował 33-letni kierowca z Niemiec.

Czytaj także:
Alfa Romeo da kolejną szansę Schumacherowi
Koronawirus atakuje Mercedesa. Kolejny pracownik zakażony

Komentarze (0)