W czwartek Mercedes poinformował, że jeden z jego pracowników otrzymał pozytywny wynik testu na obecność COVID-19. W efekcie cały zespół poddano badaniom i wykazały one zakażenie koronawirusem u kolejnego członka załogi. Dodatkowo jeden test nie dał rozstrzygającego wyniku.
Mercedes zdecydował się odesłać do domu również czterech pracowników, którzy mieli kontakt z zakażonymi, tak aby zminimalizować ryzyko dalszego rozprzestrzeniania się COVID-19 w swoich szeregach.
Równocześnie zespół z Brackley wezwał sześciu członków kadry rezerwowej, aby wypełnić braki w swoich szeregach. Przypomnijmy, że już w czwartek Lewis Hamilton był zmartwiony wykryciem koronawirusa w Mercedesie i miał obawy jak wpłynie to na występ ekipy w GP Eifel.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW
- Przykro to słyszeć, że ktoś złapał koronawirusa. Nasi pracownicy ciężko pracują, również między wyścigami i robią wszystko, aby zachować się do wytycznych, uniknąć zakażenia i pojawić się na wyścigu. Zatem COVID-19 u choćby jednej osoby to zdecydowanie problem - powiedział Hamilton, którego cytował "Motorsport".
- Nie wiem, co przyniesie ten weekend. W naszym zespole jest wielu wspaniałych ludzi. Nie chodzi tylko o jednego pracownika. Postaramy się, aby ta osoba była z nas dumna. Na pewno będziemy musieli pracować nieco inaczej. Będziemy też musieli wykonać sporo pracy, aby mieć pewność, że Mercedes może działać bez zakłóceń, mimo wykrycia koronawirusa w zespole - dodał Hamilton.
To druga sytuacja, gdy COVID-19 dotknął zespół F1. W sierpniu koronawirusem zakaził się Sergio Perez. Kierowca Racing Point przegapił przez to dwa wyścigi F1.
Czytaj także:
Lewis Hamilton zmartwiony koronawirusem w Mercedesie
Kimi Raikkonen zaprzecza plotkom o kontrakcie