F1. Max Verstappen wywołał skandal dyplomatyczny. Mongolia żąda przeprosin

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

- Co za Mongoł! - krzyczał Max Verstappen przez radio po kolizji z Lancem Strollem w treningu przed GP Portugalii. Słowa Verstappena oburzyły jedną z organizacji, która dba o wizerunek Mongoli. Żąda ona przeprosin od holenderskiego kierowcy.

W piątkowym treningu przed GP Portugalii byliśmy świadkami kolizji pomiędzy Maxem Verstappenem a Lancem Strollem. Kierowca Racing Point uderzył w Holendra w środku zakrętu, po czym wypadł na pobocze i sędziowie musieli przerwać na parę minut sesję treningową.

- Co za kretyn! Co za Mongoł! - krzyczał Verstappen zaraz po zdarzeniu, a jego słowa wywołały początkowo burzę wśród internautów. W obronie kierowcy Red Bull Racing stanął jednak jego zespół.

- Poniosły go emocje, ale powiedzieliśmy mu, że takie komentarze są niedopuszczalne - stwierdził Christian Horner, szef Red Bulla, w niemieckim Sky. Tyle że Verstappen nie ułatwił sobie życia, bo sam w późniejszym wywiadzie stwierdził, że jeśli komuś nie podobają się jego komunikaty radiowe, "to nie jest jego problem".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW

Na tym jednak nie koniec. Unro Janchiw, polityk pochodząca z Mongolii, skrytykowała wypowiedzi Maxa Verstappena. Nie spodobało jej się to, że słowa "Mongoł" użył jako synonim przekleństwa. "To nie jego problem? To po co cały zespół uczestniczy w inicjatywie #WeRaceAsOne promującej równość i tolerancję?! Verstappen chyba o czymś zapomniał" - napisała Janchiw na Twitterze.

Wypowiedzi Verstappena nie spodobały się tez organizacji Mongol Identity, która powstała w Szkocji, by bronić dobrego imienia państwa mongolskiego i jego obywateli. Wystosowała ona list otwarty do Verstappena. "Chcemy wyrazić swoje obrzydzenie twoimi słowami i tym, że wykorzystałeś słowo 'Mongoł', by kogoś obrazić" - czytamy w piśmie.

"Jesteśmy zszokowani i rozczarowani tym, że Formuła 1 nie zabrała żadnego głosu w tej sprawie i nie sprzeciwiła się głośno takim wypowiedziom. Skierujemy nasz list bezpośrednio do rządu i organu zarządzającego F1. Określenie 'mongoloid', odnoszące się bezpośrednio do osób z zespołem Downa, zostało odrzucone przez WHO w roku 1965, ponieważ było i nadal jest uważane za obraźliwe dla osób pochodzenia mongolskiego" - napisała organizacja w swoim liście do Verstappena.

Mongol Identity zwróciło uwagę na to, że dr John Langdon Down, który jako pierwszy opisał tę chorobę, używał początkowo określenia "mongolizm" i "idiotyzm mongolski", ale WHO zaczęła starania mające na celu zaprzestanie używania tego określenia.

Organizacja domaga się teraz publicznych przeprosin ze strony Verstappena i liczy na to, że Holender nie będzie już więcej używać sformułowania "Mongoł" w negatywnym kontekście.

Czytaj także:
Świetny start Kimiego Raikkonena w GP Portugalii
Stan alarmowy w Hiszpanii. Nie wpłynie na sport

Komentarze (6)
avatar
Michał Huć
26.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bez sensu skoro potocznie się tak mówi i ma to nawet swoje uzasadnienie z naukowej przeszłości, trudno wymagać od każdego aby w stresującej i nerwowej sytuacji się powstrzymywał i pamiętał, że Czytaj całość
avatar
jokee
26.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Najwyraźniej dla F1 mongolskie LIfe nie jest Matter. 
avatar
yes
26.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brzydkie/niewłaściwe słowa nie powinny być cytowane w SF... Podejrzy ktoś z organizacji dbającej i będą (słuszne) kłopoty. Ciekawe co powiedziano by na tłumaczenie, że "ja tylko cytuję, pytam a Czytaj całość
avatar
Rick Grimes
26.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
O Holender :)))