F1. GP Portugalii. Lando Norris wściekły na Lance'a Strolla. "On się niczego nie uczy"

Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Lando Norris
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Lando Norris

W GP Portugalii doszło do kolizji między Lando Norrisem a Lancem Strollem. Sędziowie winnym zajścia uznali Kanadyjczyka, który otrzymał karę czasową. Pretensji względem Strolla nie ukrywał Norris. - On się niczego nie uczy - stwierdził.

Lando Norris po dobrym starcie zajmował nawet trzecie miejsce w GP Portugalii i znajdował się w walce o punkty, gdy na 18. okrążeniu do kolizji z nim doprowadził Lance Stroll. Kanadyjczyk w pierwszym zakręcie próbował wyprzedzić Brytyjczyka, ale nie miał wystarczającej ilości miejsca i doprowadził do kontaktu.

Wskutek tego zdarzenia w bolidach Strolla i Norrisa doszło do usterek, przez które obaj musieli zjechać na dodatkowy pit-stop. Później reprezentant Racing Point otrzymał 5 sekund kary.

- Nie wiem, co on robił w tym miejscu. Nawet nie wiem, gdzie on się znajdował na torze. Odjechał w lewą stronę toru, co mnie zaskoczyło, bo łatwo mógł wejść pode mnie od środka. Byłem w połowie zakrętu, a on zaczął skręcać w moim kierunku - powiedział w Sky Sports Norris.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: była gwiazda narciarstwa szaleje na wakeboardzie

Dla Strolla był to druga kolizja w ten weekend. W piątek, przy okazji treningu, Kanadyjczyk też doprowadził do kontaktu z Maxem Verstappenem. - On nie wyciągnął żadnych wniosków po piątku. Wygląda to tak, że on się niczego nie uczy. Ciągle zdarzają mu się takie akcje, więc muszę się od niego trzymać z dala - stwierdził kierowca McLarena.

Norris ostatecznie dojechał do mety na trzynastej pozycji. - Po prostu próbowałem jakoś przeżyć do mety. Jechałem samotny wyścig. Zmagaliśmy się z wiatrem, potem jeszcze dodatkowo zaczęło mi schodzić powietrze z koła i znów musiałem zjechać na pit-stop. Dopiero na ostatnim przejeździe byłem szybki i miałem dobre tempo. Tyle że byłem już zbyt daleko od czołówki - podsumował Brytyjczyk.

Z kolei Stroll dostał później kolejną karę - za przekraczanie limitów toru. Jako że Kanadyjczyk znajdował się na tyłach stawki, to na kilka okrążeń przed końcem wyścigu Racing Point zaprosił go do garażu i poprosił o przedwczesne wycofanie z rywalizacji.

Czytaj także:
Świetny start Kimiego Raikkonena w GP Portugalii
Stan alarmowy w Hiszpanii. Nie wpłynie na sport

Komentarze (1)
avatar
Ricciardo
26.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lance pojechał naprawdę jak wariat, jakby grał na konsoli, a nie siedział za kierownicą prawdziwego bolidu.