Aby zrozumieć obecną sytuację Alfy Romeo w Formule 1, należy cofnąć się do roku 2017. Wtedy Szwajcarzy, jeszcze pod nazwą Sauber, zamykali stawkę F1. Wyjściem z kryzysu miało być podpisanie umowy z Hondą na dostawę silników. Japończycy mieli wtedy najgorszą jednostkę napędową w F1, ale za to obiecali wpompowanie milionów w rozwój Saubera i swojej jednostki na przestrzeni kilku lat.
Ostatecznie Sauber wypowiedział umowę przedwstępną Hondzie, bo na horyzoncie pojawił się sojusz z Ferrari. Włosi w zamian za promowanie marki Alfa Romeo zaczęli płacić ekipie ok. 30 mln euro za sezon, dostarczyli najnowsze silniki i skrzynie biegów oraz zarezerwowali fotel w bolidzie dla jednego z kierowców swojej akademii. Sauber w zamian zgodził się na to, by jego człon zniknął z nazwy ekipy.
Alfa Romeo - wielki znak zapytania
W czwartek Ferrari oraz grupa FCA (należy do niej Alfa Romeo) ogłosiły dalszą współpracę z Sauberem - nową umowę podpisano jednak tylko na jeden sezon. W piątek doszło do kolejnych ruchów - Kimi Raikkonen oraz Antonio Giovinazzi zostali zatwierdzeni jako kierowcy Alfy Romeo na rok 2021.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk
W Hinwil utrzymany zostanie zatem status quo. Robert Kubica ponownie może liczyć tylko na rolę rezerwowego, a Raikkonen i Giovinazzi będą tworzyć duet kierowców trzeci sezon z rzędu. Równocześnie może to być ostatni rok, kiedy jesteśmy świadkami sojuszu Ferrari z Alfą Romeo. Przemawia za tym kilka czynników.
Za pomysłem promowania Alfy Romeo przez starty w F1 był Sergio Marchionne, nieżyjący już szef grupy FCA. Tyle że włączenie się do królowej motorsportu wcale nie zwiększyło sprzedaży samochodów osobowych tego producenta. Co więcej, FCA właśnie łączy się z francuską grupą PSA. Powstanie w ten sposób gigant motoryzacyjny Stellantis, który ma dokonać przeglądu marek w swoim portfolio. Alfa Romeo może zostać zlikwidowana albo wystawiona na sprzedaż.
Jeśli Ferrari wyciągnie wtyczkę, w Hinwil wrócą demony z przeszłości. Nagle Sauber straci ok. 30 mln euro rocznie, co stworzy ogromną wyrwę w budżecie. Nie zasypie jej nawet Orlen, który obecnie za rolę drugiego partnera tytularnego płaci ok. 10 mln euro za sezon. Wyjściem może być jedynie poszukanie innego partnera.
Czy Sauber powinien porzucić Ferrari?
Prawda jest taka, że Sauber (Alfa Romeo) dzięki środkom z Włoch poprawił swoją sytuację. Już nie jest najgorszą ekipą w stawce F1, ale też apetyty były większe. Gdy Ferrari zaczęło inwestować w ekipę z Hinwil, głośno mówiło się o tym, że Alfa Romeo chce zostać najlepszą ekipą spoza tzw. wielkiej trójki. Tyle że Szwajcarzy w żadnym momencie nie zbliżyli się do czwartej pozycji w klasyfikacji konstruktorów F1.
Za najlepszy sezon należy uznać 2018, w którym eksplodował talent Charlesa Leclerca. Wtedy w kilka miesięcy udało się mocno poprawić bolid, dzięki czemu Monakijczyk był nawet w stanie walczyć o miejsce w Q3. Rok 2019 przyniósł wprawdzie więcej punktów w klasyfikacji konstruktorów F1, ale wywalczenie drugi sezon z rzędu ósmej pozycji w tabeli było porażką.
W tym roku Alfa Romeo wpędziła się w problemy z powodu... Ferrari. Włosi musieli przekonstruować silnik, bo ten zeszłoroczny był nieregulaminowy. Dlatego obecna jednostka stała się najsłabsza w stawce. To ma ogromny wpływ na wyniki Raikkonena i Giovinazziego, którzy zdobyli łącznie ledwie 5 punktów w całym sezonie 2020. Kolejna kampania nie przyniesie pod tym względem przełomu, bo ze względu na pandemię koronawirusa prace rozwojowe zostały mocno ograniczone.
Kto partnerem Saubera w roku 2022?
Dlatego Sauber (Alfa Romeo) wejdzie w przyszły rok ze świadomością, że bardzo szybko musi się określić, co do sezonu 2022. Prace nad nowym bolidem, a czeka nas przecież rewolucja techniczna w F1, powinny być zintegrowane z jednostką napędową.
Jeśli decyzje dotyczące przyszłości zapadną w Hinwil dopiero w połowie 2021 roku albo jeszcze później, będzie to mieć opłakane skutki. Nie będzie już możliwe właściwe skoordynowanie bolidu z silnikiem, a to wpłynie na wyniki w sezonie 2022.
Niestety, Szwajcarzy nie mają wielu opcji. Jeszcze kilka tygodni temu Roger Benoit na łamach "Blicka" krytykował ekipę za to, że postawiła na sojusz z Ferrari, bo mocno sobie ograniczyła pole działania. Doświadczony dziennikarz twierdził, że współpraca z Hondą byłaby lepszym rozwiązaniem. Tyle że Japończycy opuszczają F1, więc gdyby Sauber właśnie korzystał z ich jednostek, to miałby jeszcze większy problem do rozwiązania.
Zespołu partnerskiego w F1 szuka za to Renault. Francuzi od roku 2021 będą dostarczać jednostki tylko własnej ekipie i potrzebują klienta, któremu mogliby sprzedać silniki. Bez wątpienia wyślą oni ofertę do Hinwil. To, czy zostanie ona w ogóle rozpatrzona, zależy chociażby od decyzji Ferrari.
Czytaj także:
Trener Russella ma objawy COVID-19
Ferrari nie będzie walczyć o tytuł w F1