F1. Ferrari nie chce zamrożenia rozwoju silników. Red Bull ma problem

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Louis Camilleri
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Louis Camilleri

Ferrari dało jasno do zrozumienia, że nie zgodzi się na to, by po sezonie 2021 doszło do zamrożenia rozwoju silników w Formule 1. Oznacza to problem dla Red Bulla, który z końcem przyszłego roku zostanie bez dostawcy jednostek.

Decyzja Hondy o opuszczeniu Formuły 1 sprawiła, że Red Bull Racing optuje za zamrożeniem rozwoju silników. W ten sposób "czerwone byki" mogłyby pozostać przy jednostkach produkowanych przez Azjatów i nie wydawać środków na ich rozwój. Jednak o zamrożeniu prac nad silnikami w latach 2022-2025 nie chce słyszeć Ferrari.

- Jesteśmy przeciwko zamrażaniu rozwoju jednostek napędowych. To jest sprzeczne z duchem F1. Przecież już obecne przepisy przewidują, że takie zamrożenie nastąpi w roku 2023. Do tego Formuła ma ambitne cele związane w polityką zrównoważonego rozwoju - powiedział "La Gazetta dello Sport" Louis Camilleri, dyrektor generalny Ferrari.

- Już od 2022 roku przepisy przewidują, że będziemy musieli wykorzystywać paliwo z 10 proc. zawartością etanolu. FIA chce jak najszybciej osiągnąć 100 proc. neutralność węglową. Chociażby przez stosowanie paliw syntetycznych. To nieuchronnie wiąże się z rozwojem niektórych części silnika. To skomplikowany temat i dlatego rozmawiamy o nim z wszystkimi stronami - dodał Camilleri.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW

Jasna deklaracja Ferrari to problem dla Red Bulla. Włosi posiadają bowiem prawo weta, które zezwala im zablokować pewne zmiany techniczne w Formule 1. Dlatego szanse na przegłosowanie wniosku dotyczącego zakazu prac nad jednostkami napędowymi w tej chwili są niewielkie.

Równocześnie Camilleri wątpi, aby odejście Hondy było znakiem ostrzegawczym dla F1 i zwiastowało exodus kolejnych producentów. - Nie wierzę, że tak się stanie. Przyspieszy to po prostu określenie cech, jakie posiadać powinien silnik F1 przyszłości - stwierdził dyrektor generalny Ferrari.

- My, i mam tu na myśli FIA, Liberty Media i producentów silników, musimy zrównoważyć swoje cele. Czasem są one sprzeczne, bo trudno równocześnie pogodzić innowacje, ochronę środowiska i koszty. Ten ostatni czynnik jest często ignorowany, a on stanowi zagrożenie dla wszystkich. Musimy sprawić, by nowe silniki były atrakcyjnie ekonomiczne - podsumował Camilleri.

Red Bull grozi, że jeśli Formuła 1 nie zamrozi rozwoju silników od sezonu 2022, to opuści stawkę razem ze swoim siostrzanym zespołem Alpha Tauri.

Czytaj także:
Sergio Perez - transfer do Red Bulla albo koniec kariery?
Peter Sauber po latach ocenia swoje decyzje

Komentarze (0)