F1. To on dał szansę Robertowi Kubicy. Po latach ocenia swoje decyzje

Gdyby nie Peter Sauber, być może Robert Kubica nie dostałby szansy w F1 w roku 2006. To właśnie Szwajcar stał za ściągnięciem Polaka do BMW Sauber. 77-latek od kilku sezonów nie działa już w F1 i właśnie dokonał rachunku sumienia.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Peter Sauber Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Peter Sauber
Peter Sauber założył swój zespół w latach 70., ale do Formuły 1 trafił znacznie później, bo dopiero w połowie lat 90. XX wieku. W jego zespole kariery zaczynali tacy kierowcy jak Kimi Raikkonen, Felipe Massa czy Robert Kubica.

W XXI wieku Sauber zrozumiał, że bez wsparcia wielkiego potentata nie jest w stanie konkurować o czołowe lokaty w F1. W ten sposób nawiązał sojusz z BMW, a Robert Kubica wygrał dla stajni z Hinwil jedyny wyścig w jej historii. Po wycofaniu się BMW z mistrzostw, ekipa Szwajcara popadła w długi na ratunek przybył jej fundusz inwestycyjny Longbow. To on odkupił w roku 2016 wszystkie udziały Saubera.

- Nie ma mnie w firmie od czterech lat. Trudno się jednak rozstać z czymś, co robiło się przez lata i kochało. Uważnie śledzę Formułę 1 w telewizji. Spoglądam na dane, czasy. Jeśli ktoś przyzwyczaił się do tego przez lata, może sporo odczytać - powiedział Sauber w wywiadzie udzielonym "Speedweekowi".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie

77-latek nie ukrywa przy tym, że jego pobyt w F1 obfitował w różne decyzje - czasem dobre, czasem złe. - Zawsze dążyliśmy do redukcji kosztów, wyrównania stawki. Tymczasem po kolejnych zmianach okazywało się, że było gorzej niż wcześniej. Jeśli chciałeś coś zrobić taniej, robiło się to droższe. Takich błędów było mnóstwo - ocenił.

Sauber za pomyłkę uznał też wprowadzenie silników hybrydowych w F1 w roku 2014. - Renault zainicjowało zmiany, a Mercedes do nich dołączył. Wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, gdyby tych silników w takiej formie nie było teraz w F1 - zauważył założyciel zespołu z Hinwil.

- Głównym problemem są olbrzymie koszty, które tylko częściowo zmaleją w związku z limitem wydatków od roku 2021. Boli mnie to, że taki historyczny zespół jak Williams jest ostatni. Wprawdzie nie odchodzi ze stawki, ale też już nie należy do rodziny Williamsów - dodał Sauber.

Szwajcar swoją działalność w motorsporcie prowadził przez prawie pół wieku. Początkowo w latach 70. rywalizował w mistrzostwach kraju, pojawiał się też w niemieckich seriach wyścigowych. To w jego zespole karierę zaczynał choćby Michael Schumacher. Stawianie na młodych, utalentowanych kierowców stało się zresztą jego wizytówką. Gdy na rynku pojawiali się tacy zawodnicy jak Raikkonen czy Kubica, Sauber nie myślał długo nad ich transferami.

- Jednak z perspektywy czasu pewne rzeczy można było zrobić inaczej. Jednak nie można teraz tego tak oceniać. Więc tak, postąpiłbym w danych momentach życia identycznie, nawet jeśli czasem pewne decyzje były błędne - przyznał Sauber.

Sauber zdradził też, że tak naprawdę od początku startów swojej ekipy w F1 miał problemy z dopięciem jej budżetu. - Nigdzie indziej nie znajdziesz tylu luksusowych samochodów co w Szwajcarii. Szwajcarzy kochają swoje pojazdy. Jeśli jednak chodzi o wspieranie motorsportu, jest inaczej. Przez wiele lat był z nami Credit Suisse, ale tylko dlatego, że ówczesny dyrektor Oswald Grubel to mój dobry znajomy. Bez niego to by się nie udało - przyznał.

- Fakt, że UBS jest teraz sponsorem Mercedesa wynika tylko z tego, że pracuje tam Grubel. Inne duże firmy ze Szwajcarii nie wykazywały zainteresowania zespołem. Czy to firma ABB, która teraz jest sponsorem Formuły E, czy prywatny bank Julius Baer - dodał Sauber.

To właśnie Sauber sprowadzał do zespołu Raikkonena. Gdy Fin w roku 2019 wracał do Hinwil, Szwajcara nie było już w firmie. 77-latka cieszy jednak to, że kierowca z Finlandii nadal ma w sobie tyle motywacji, by startować w F1. - Postawienie na Kimiego to bezpieczna opcja. Nadal jest wojownikiem, nadal jest szybkim kierowcą. Stanowi wartość dodaną dla zespołu. Wiem to od pracowników. Stara się współpracować z inżynierami, regularnie odwiedza fabrykę - podsumował.

Obecnie Sauber startuje w F1 pod nazwą Alfa Romeo. Dzieje się tak na mocy umowy sponsorskiej, jaką nowi właściciele firmy z Hinwil podpisali z Ferrari. W czwartek poinformowano, że kontrakt dotyczący współpracy przedłużono o kolejny rok - na sezon 2021.

Czytaj także:
Trener Russella ma objawy COVID-19
Ferrari nie będzie walczyć o tytuł w F1

Czy jesteś spokojny o przyszłość Alfy Romeo (Saubera) w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×