F1. Antonio Giovinazzi w końcu zasłużył na pochwały. Imponujący start kluczem do sukcesu

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Antonio Giovinazzi
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Antonio Giovinazzi

Antonio Giovinazzi otrzymał nowy kontrakt w Alfie Romeo i pozostanie w F1 na sezon 2021. Chociaż jazda 26-latka często rozczarowuje, to w GP Emilia Romagna w końcu pojechał on tak, jak oczekują tego włoscy kibice.

Antonio Giovinazzi długo musiał drżeć o swoją przyszłość w Formule 1, bo do startów w Alfie Romeo szykowany był Mick Schumacher. Ostatecznie Ferrari, które ma prawo obsadzenia fotela w zespole z Hinwil, postanowiło umieścić Schumachera w Haasie, co odblokowało Giovinazziemu możliwość pozostania w obecnej ekipie.

Być może nowy kontrakt wpłynął na świetną postawę Giovinazziego w GP Emilia Romagna. Kierowca Alfy Romeo ruszał do wyścigu z ostatniej pozycji, ale już na pierwszych metrach wyprzedził kilka samochodów i zyskał aż sześć miejsc.

- To było niesamowite pierwsze okrążenie! Znów awansowałem aż o sześć pozycji. W sobotni wieczór poświęciłem temu sporo czasu. Oglądałem wszystkie starty na Imoli. Od Formuły Renault po Formułę 4! Obejrzałem wszystkie nagrania, jakie znalazłem na laptopie - zdradził "Autosportowi" Giovinazzi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało

To właśnie analiza tego, jak kierowcy pokonują pierwsze metry na Imoli pozwoliła Giovinazziemu być tak skutecznym na otwierającym okrążeniu. Dodatkowo pomogła mu w tym strategia, bo miękkie opony na początku rywalizacji spisywały się lepiej od pośrednich, z których korzystało aż dziewięć innych bolidów przed Włochem.

- Złożyłem idealne pierwsze okrążenie. Miałem przy tym trochę szczęścia. I to jest to. Mocno naciskałem na miękkim ogumieniu, potem zmieniłem opony na pośrednie i znów jechałem na limicie - dodał kierowca ekipy z Hinwil.

Giovinazzi dojechał do mety na dziesiątej pozycji i po raz trzeci w tym sezonie zdobył punkty, czym pokazał, że być może decyzja o przedłużeniu jego kontraktu nie była błędem. W końcówce wyścigu znów ważna okazała się strategia - Alfa Romeo nie wezwała swojego kierowcy na pit-stop podczas neutralizacji po wypadku Maxa Verstappena.

- To była trudna do oceny sytuacja. Moje opony pośrednie były już mocno zużyte, temperatura spadła. Trudno było zatrzymać za swoimi plecami tych, którzy jechali na miękkich mieszankach. Ostatecznie mi się to udało. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy. Dałem z siebie wszystko i to dobry sposób na uczczenie nowego kontraktu - skomentował Giovinazzi.

Czytaj także:
Lewis Hamilton może opuścić F1
George Russell przeprosił za swoją wpadkę

Komentarze (0)