Max Verstappen ma ważny kontrakt z Red Bull Racing do końca sezonu 2023. Jednak w jego umowie znajduje się klauzula, która umożliwia mu odejście z ekipy w przypadku słabych wyników "czerwonych byków" w Formule 1. Niewykluczone, że Verstappen będzie chciał z niej skorzystać, biorąc pod uwagę odejście Hondy z F1.
Utrata partnera silnikowego sprawia, że Red Bullowi w latach 2022-2025 grozi zapaść, co może być kolejnym czynnikiem przemawiającym za wcześniejszym odejściem Verstappena z zespołu. Gdzie mógłby trafić kierowca z Holandii? Wszystko wskazuje na to, że nie do Mercedesa.
Toto Wolff w podcaście "Beyond The Grid" przyznał, że zespół wyciągnął wnioski z 2016 roku, gdy Lewis Hamilton żył w fatalnych relacjach z Nico Rosbergiem, a konflikt obu kierowców miał wpływ na zespół.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w Rumunii. Bramkarz bohaterem!
- Z wiedzą jaką posiadam w tej chwili, nie ma takiej opcji, abyśmy znów mieli dwie gwiazdy. Nigdy nie zrozumiemy, co wydarzyło się między Nico a Lewisem. To sięga daleko wstecz, do ich rywalizacji w kartingu i klasach juniorskich. Ich przyjaźń przerodziła się w rywalizację, a potem we wrogość - przypomniał Wolff.
- Dynamika tego, co działo się między nimi, była trudna do zrozumienia. To zaczęło się już w roku 2013, gdy doszło do transferu Lewisa, a potem było coraz gorzej i gorzej - dodał szef Mercedesa.
Konflikt między Hamiltonem a Rosbergiem został nazwany w padoku F1 "Gwiezdnymi Wojnami", co nawiązuje do kultowej sagi filmów George'a Lucasa. Dlatego też Wolff jasno dał do zrozumienia, że Mercedes nie chce po raz kolejny przeżywać podobnych scen i oglądać obrazków, jak dwóch kierowców kłóci się między sobą.
- To było trudne do zniesienia. Na spotkaniach zespołu w powietrzu unosiła się bardzo negatywna energia. W pewnym momencie doszliśmy do punku, w którym to było nie do przyjęcia. Rozmawialiśmy o tym, a wrogość między kierowcami i tak była taka sama - podsumował Wolff.
Czytaj także:
Panika w Alfie Romeo
Williams zdziesiątkowany przez koronawirusa