Wiele zespołów Formuły 1 pilnie strzeże tego, jak wyglądają ich symulatory. Alfa Romeo wirtualną maszynę w swojej fabryce w Hinwil posiada od ledwie kilkunastu miesięcy - kosztowała ona kilka milionów euro i ma pomóc zespołowi w gonieniu czołówki F1. Za jej rozwijanie od 1 stycznia 2020 roku odpowiedzialny jest Robert Kubica.
Kubica nie ma łatwego zadania, bo przyszło mi rozwijać projekt od zera. Dlatego tak ważne stały się przejazdy krakowianina w sesjach testowych i treningowych F1. Dzięki nim Polak może wyczuć bolid i skalibrować go z symulatorem w fabryce.
- Symulator jest nowym narzędziem w naszym zespole. W F1, przy ograniczonej aktywności na torze i mniejszej liczbie testów, symulator stał się bardzo istotny - powiedział Kubica o swoim głównym zajęciu, a Alfa Romeo postanowiła przygotować film, który odsłania kulisy wirtualnej maszyny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalne uderzenie na polu golfowym. Nagranie jest hitem
- Symulator jest jedyną okazją do sprawdzania nowych rzeczy w sezonie. Możesz testować różne elementy, inne strategie czy ustawienia - dodał Kubica.
Kubica od lat słynie z bardzo dobrego wyczucia symulatorów. Gdy Renault w sezonie 2017 szykowało Polaka do powrotu do F1, w wirtualnej maszynie należącej do Red Bull Racing kierowca z Polski potrafił na wybranych torach osiągnąć lepsze czasy niż Daniel Ricciardo czy Max Verstappen.
Kubica wskazał przy tym, co musi odpowiednio funkcjonować w symulatorze, aby był on przydatnym narzędziem dla ekipy F1. - Wiem, że jest nowa generacja symulatorów, która potrafi oddać bardzo wysokie przeciążenia działające na kierowcę, ale to nie jest do końca potrzebne. Niezbędne jest to, aby maszyna oddawała jak najbardziej odczucia, jakie odbierają ciało i mózg. Tak, aby symulator był jak najbliższy rzeczywistości - stwierdził krakowianin.
Jeszcze zanim nadeszła pandemia koronawirusa, która nieco wyhamowała pracę Kubicy przy kalibracji symulatora, Alfa Romeo szacowała, że cały proces zajmie ok. 24 miesięcy. Dlatego wiele wskazuje na to, że Polak nadal będzie współpracować z ekipą z Hinwil w roku 2021, bo jego zadanie nie zostało jeszcze ukończone.
Gdy symulator będzie odpowiednio skalibrowany z bolidem, Alfa Romeo będzie mogła go w pełni używać, aby np. oceniać jak nieco inne ustawienia wpływają na zachowanie bolidu na danym torze. Wtedy po zakończeniu piątkowych treningów F1 to właśnie w fabryce rozpocznie się szukanie dodatkowych setnych sekund, tak cennych w królowej motorsportu.
- Symulator jest bardzo przydatnym narzędziem w naszej pracy. Zapewnia nam informacje zwrotne dla całego zespołu, dzięki niemu mamy wskazówki co do rozwoju bolidu. Możemy go też wykorzystać, gdy zmierzamy na nowy tor - powiedział Andreu Nadal, inżynier ds. osiągów Alfy Romeo.
Czytaj także:
Sebastian Vettel zdradził plany na przyszłość
Alfa Romeo da szansę nowemu kierowcy