F1. Cięcie pensji nie podoba się Lewisowi Hamiltonowi. Kierowcy mogą wybrać inne zajęcia

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Formuła 1 chce, aby od roku 2023 zespoły wydawały maksymalnie 30 mln dolarów na pensje kierowców. Nie podoba się to Lewisowi Hamiltonowi. Zdaniem Brytyjczyka, jeśli kierowcy F1 nie będą odpowiednio zarabiać, mogą wybrać inne opcje.

W tym artykule dowiesz się o:

Lewis Hamilton obecnie zarabia ok. 45-50 mln dolarów i ma najwyższy kontrakt w Formule 1, dlatego nie powinno dziwić, że to właśnie Brytyjczyk najgłośniej sprzeciwia się pomysłowi drastycznych cięć. Zespoły F1 chcą, by od roku 2023 limit wydatków na pensje obu kierowców wynosił 30 mln dolarów.

Jeśli pomysł limitu pensji zostanie przeforsowany, to Hamilton powinien się spodziewać ok. trzykrotnej obniżki wynagrodzenia. - Nie jestem temu przeciwny - powiedział aktualny mistrz świata w rozmowie z dziennikarzami przed GP Bahrajnu, po czym jednak zgłosił szereg argumentów przeciwko proponowanemu rozwiązaniu.

- Myślę w tej sytuacji o gwiazdach młodego pokolenia, które dopiero planują karierę albo docierają do F1. Nie rozumiem, dlaczego mieliby zostać pokrzywdzeni, skoro wnoszą coś wielkiego do tego sportu - dodał kierowca Mercedesa, którego cytuje Reuters.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Słabsza dyspozycja Kamila Stocha. "Zawsze w sezon zimowy wchodził bardzo ostrożnie"

Problem polega na tym, że wielu młodych kierowców zarabia w F1 ok. 1-2 mln dolarów za sezon, więc limit pensji ich nie dotyczy. Hamilton jest innego zdania. - Są dyscypliny, gdzie też są limity wynagrodzeń. To prawda. Jednak różnica polega na tym, że tam sportowiec ma prawa do swojego wizerunku. Może zatem maksymalnie wykorzystać swój potencjał marketingowy - stwierdził Hamilton.

- Za to Formuła 1 mocno kontroluje wizerunek kierowcy. Ten sport obraca miliardami dolarów, więc sportowcy rywalizujący w F1 powinni otrzymywać odpowiednią nagrodę za to, co do niego wnoszą - przypomniał Hamilton, mając na myśli to, że m.in. nie może promować marek konkurencyjnych względem sponsorów Mercedesa.

Czytaj także:
Praca zdalna wkracza do Formuły 1
Rodacy nie docenili Lewisa Hamiltona

Źródło artykułu: