Romain Grosjean nadal dochodzi do siebie po koszmarnym wypadku, jaki miał miejsce w ubiegłą niedzielę w GP Bahrajnu. Kierowca Haasa uderzył w bandę przy prędkości ponad 220 km/h, a jego bolid przedarł się przez bariery ochronne i stanął w płomieniach.
34-latek wyszedł niemal bez szwanku z wypadku, co w głównej mierze zawdzięcza rozwojowi bezpieczeństwa w Formule 1 na przestrzeni lat. Jednym z kluczowych elementów podczas jego incydentu był system Halo. Dodatkowy pałąk ochronny uderzył w bandy i zabezpieczył głowę Grosjeana.
Co ciekawe, Grosjean przed kilkoma sezonami był przeciwnikiem wprowadzania systemu Halo do F1, bo uważał go za mało estetyczny. Teraz w rozmowie z mediami twierdzi, że jego "obowiązkiem" jest zaangażowanie się w prace na rzecz poprawy bezpieczeństwa F1, jak i systemu Halo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawi Joanna Jędrzejczyk. Na wakacjach w Meksyku
- Gdy uchodzisz cało z takiego wypadku, jaki ja miałem w niedzielę, to nie jest kwestia zaangażowania. Masz obowiązek pomóc. Dlatego jeszcze w szpitalu rozmawiałem o tym z prezydentem FIA, który przypomniał mi moje słowa: to smutny dzień dla F1. Tak mówiłem, gdy wprowadzaliśmy Halo - powiedział Grosjean, którego cytuje "Motorsport".
- Pamiętam tamten moment i rozmowę z prezydentem FIA. Tylko głupi ludzie nie zmieniają zdania. Halo jest najlepszą rzeczą, jaka mogła się pojawić w F1. Po moich doświadczeniach nigdy nie wsiadłbym do samochodu bez Halo - dodał Grosjean.
Francuz po sezonie 2020 pożegna Formułę 1 i Haasa. Jeszcze nie tak dawno Grosjean brał pod uwagę przeniesienie się na przyszły rok do IndyCar. Tyle że amerykańska seria wykorzystuje w celu ochrony kierowcy szybę Shield. To rozwiązanie, które w przypadku takiego wypadku, jaki przeżył Grosjean, nie daje aż takiej ochrony.
Czy zatem wypadek z toru Sakhir może wpłynąć na decyzję Grosjeana? - Jeszcze nie zadecydowałem, co będę robić. W tej chwili skupiam się na tym, by wrócić na GP Abu Zabi i zakończeniu sezonu 2020. W pewnym momencie rozmawialiśmy o IndyCar, ale tu nie chodzi tylko o ryzyko na owalnych torach, gdzie można dostać duże uderzenie w bok samochodu. Druga kwestia to rodzina, która jest daleko - dodał kierowca.
- W zeszłym tygodniu moim priorytetem było podpisanie kontraktu na sezon 2021 i szukanie sposobu na ściganie. Teraz są one nieco inne. Jeśli nie będę się ścigać w przyszłym roku, to będę jeździć na rowerze, zostanę kitesurferem, będę spędzać czas z dziećmi i cieszyć się życiem. Będę korzystać z czasu wolnego, którego nie miałem odkąd skończyłem 17 lat - podsumował.
Czytaj także:
Głośny transfer z Ferrari do Haasa
Pogorszył się stan Lewisa Hamiltona