F1. Szok w Ferrari. Niespodziewane odejście szefa firmy

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Louis Camilleri
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Louis Camilleri

Louis Camilleri nie jest już dyrektorem generalnym Ferrari. Włoch tuż przed północą ogłosił swoje odejście z firmy ze skutkiem natychmiastowym. Szefowie włoskiego producenta są w szoku.

Jak poinformowało Ferrari, prezydent John Elkann przejmie rolę dyrektora generalnego i będzie zarządzać firmą w okresie przejściowym, do momentu wyboru następcy Louisa Camillerego.

W czwartkowy wieczór Camilleri oświadczył, że odchodzi również z zarządu Philip Morris, giganta tytoniowego - producenta m.in. Marlboro, który od lat sponsoruje Ferrari w Formule 1.

Camilleri objął stanowisko dyrektora generalnego Ferrari latem 2018 roku, po nagłej śmierci ówczesnego prezydenta Sergio Marchionne. Mimo trudnych czasów, firma pod wodzą Włocha zaczęła osiągać kolejne sukcesy i wprowadzać na rynek samochodowy kolejne modele. W efekcie kurs akcji Ferrari wrósł w tym okresie z 113 do 179 euro.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James trenuje z córką

Były już dyrektor generalny Ferrari dał się też poznać jako wielki orędownik Formuły 1. To on prowadził rozmowy na temat dalszego zaangażowania się ekipy z Maranello w F1 i nieco zmienił kurs negocjacji względem poprzednika. Marchionne wielokrotnie groził bowiem opuszczeniem F1, jeśli Ferrari straci swoje przywileje.

Louis Camilleri regularnie pojawiał się na wyścigach F1 i miał dobre relacje z obecnym szefem ekipy Ferrari - Mattią Binotto.

- Ferrari było częścią mojego życia, a pełnienie funkcji dyrektora generalnego to jeden z ogromnych zaszczytów, jaki mnie spotkał. Mam ogromny podziw do niezwykłych mężczyzn i kobiet pracujących w Maranello. Do ich pasji i poświęcenia, jakie wkładają we wszystko, co robią. Jestem dumny z tego, co udało się osiągnąć. Najlepsze lata Ferrari dopiero przed nami - przekazał Camilleri.

Czytaj także:
Romain Grosjean pokazał dłoń po oparzeniach
Nie będzie transferu. Russell zabrał głos

Komentarze (0)