Na początku wyścigu w alei serwisowej toru Yas Marina zrobił się spory ruch, po tym jak doszło do neutralizacji po awarii bolidu Sergio Pereza. Wśród kierowców, którzy zjechali po nowy komplet opon znaleźli się m.in. Carlos Sainz oraz Lance Stroll.
Sainz został wypuszczony ze stanowiska w takim momencie, że niewiele brakowało, a jadący z tyłu Sainz uderzyłby w jego bolid. Dlatego sędziowie postanowili wszcząć dochodzenie i zaprosili obu kierowców na rozmowę po zakończeniu GP Abu Zabi.
Stewardzi przeanalizowali moment wjazdu Sainza do alei serwisowej, bo pojawiły się zarzuty, że już wtedy Hiszpan celowo zwalniał, aby zatrzymać ze swoimi plecami Strolla. Jednak kierowca McLarena nie otrzymał takich instrukcji od ekipy. Również telemetria nie wykazała, aby w drastyczny sposób zniwelował on prędkość.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk i droga na obiad. Nagranie jest hitem sieci
Jak wynika z danych, Sainz przejeżdżał przez aleję serwisową z maksymalną prędkością 80 km/h, z wyjątkiem pięciu sekund, kiedy to minimalnie zwolnił. Zrobili tak jednak również inni kierowcy - m.in. Sebastian Vettel. W efekcie Hiszpan dotarł na pit-stop 0,6 s. później niż zrobiłby to, gdyby przez cały czas jechał z maksymalną dozwoloną prędkością.
Kierowca McLarena wyjaśnił stewardom, że w pewnym momencie nieco zwolnił, bo zobaczył personel krzątający się wokół pit-lane i nie chciał nikogo potrącić. Powtórki z alei serwisowej to potwierdziły.
Brak kary dla Sainza oznacza, że zachował on szóste miejsce w GP Abu Zabi. Tym samym McLaren zdobył na Yas Marina taką liczbę punktów, że zdołał wyprzedzić Racing Point w klasyfikacji konstruktorów F1 i zakończył sezon 2020 na trzeciej pozycji.
Czytaj także:
Hamilton czuje koronawirusa w płucach
Kubica nie jest zaskoczony tempem Russella