F1. Carlos Sainz chce zostać w Ferrari na lata. "Nie mam terminu ważności"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz

Carlos Sainz od sezonu 2021 będzie kierowcą Ferrari. Hiszpan związał się z włoskim zespołem dwuletnią umową, ale ma nadzieję, że będzie zasiadać za kierownicą czerwonego bolidu znacznie dłużej. - Chcę otworzyć nowy cykl - zapowiedział Sainz.

W tym artykule dowiesz się o:

Dobre wyniki Carlosa Sainza w barwach McLarena zostały dostrzeżone przez szefów Ferrari, którzy już na początku 2020 roku podjęli decyzję o transferze Hiszpana i dlatego nawet nie oferowali nowego kontraktu Sebastianowi Vettelowi. Kierowca z Madrytu podpisał umowę na sezony 2022-2023, ale liczy na znacznie dłuższy pobyt w Maranello.

- Naszym wspólnym celem jest, aby te dwa lata były udane. Przychodzę do Ferrari bez terminu ważności, ale pierwszym zadaniem jest sprawienie, aby najbliższe dwa lata posłużyły za okres podążania we właściwym kierunku. Chcę otworzyć nowy cykl - powiedział "Marce" 26-latek.

Carlos Sainz w Ferrari będzie tworzyć duet kierowców z Charlesem Leclercem. Obaj będą mieć za zadanie wyciągnięcie zespołu z kryzysu, po tym jak sezon 2020 zakończył się dla Włochów ledwie szóstą pozycją w klasyfikacji konstruktorów F1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa w wersji retro. Fani są zachwyceni

Hiszpan, który przez ostatnie dwa lata tworzył duet kierowców z niezwykle zabawnym i ciągle żartującym Lando Norrisem, jest spokojny o współpracę z Monakijczykiem. - Bycie bardziej poważnym i cichym niż Lando nie jest zbyt skomplikowane, więc na swój sposób Charles jest bardziej podobny do mnie. Jestem jednak pewien, że wspólnie będziemy się dobrze bawić - ocenił Sainz.

Ferrari przy okazji pierwszej wizyty Sainza w fabryce w Maranello, jaka miała miejsce w ubiegły weekend, zapewniło o równym traktowaniu obu kierowców w sezonie 2021. - Byłem świadomy umowy, jaką podpisuję. Ferrari gwarantuje, że obaj kierowcy będą mogli liczyć na sprawiedliwe traktowanie, więc Mattia Binotto nie musiał tego podkreślać. Przychodzę do tej ekipy, by z powrotem wyciągnąć ją na szczyt. Chcę zostawić rywali, w tym zespołowego partnera, za moimi plecami - dodał hiszpański kierowca.

Plany Sainzowi może pokrzyżować Mick Schumacher. Niemiec ma spędzić sezony 2022-2023 w Haasie, po czym - w razie uzyskiwania dobrych rezultatów, ma na niego czekać miejsce w czerwonym bolidzie F1. - Nie słyszałem nic o tym. To nie moja sprawa i nie obchodzi mnie to - zakończył Hiszpan.

Czytaj także:
Syn miliardera zostanie wyrzucony z zespołu F1?
Przełom u Alexa Zanardiego. Dobre wieści ze szpitala

Komentarze (1)
avatar
Imentis
22.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kuczera jak zwykle styl i klasa, jeszcze nie przejechał sezonu 2021, a już podpisał kontrakt na 22-23. Czytajcie, co przepisujecie i skąd