Od kilku lat w padoku mówi się o tym, że Formuła 1 chce zrezygnować z piątkowych treningów, a w zamian wydłużyć kalendarz o kolejne rundy. Sprzeciwiają się temu promotorzy Grand Prix, którzy zarabiają spore pieniądze na sprzedaży biletów na pierwszy dzień weekendu wyścigowego. Czerpią oni też zyski z punktów z jedzeniem czy gadżetami, jakie można znaleźć na torach.
Jednak już rok 2020 przyniósł krótszy weekend wyścigowy - na torze Imola w GP Emilia Romagna kierowcy F1 rywalizowali tylko przez dwa dni. Było to podyktowane tym, że wcześniejsza runda mistrzostw świata odbywała się w odległej Portugalii i zespoły nie zdążyłyby przetransportować sprzętu do Włoch na czas. Dlatego rozegranie piątkowych treningów na Imoli nie było możliwe.
Sezon 2021 przyniesie kolejne zmiany w tym względzie. Jak wynika z regulaminu sportowego opublikowanego przez FIA, trzydniowy weekend wyścigowy F1 zostanie utrzymany, ale piątkowe sesje zostaną skrócone. Od teraz będą one trwać tylko 60 minut, zamiast dotychczasowych 90. Bez zmian pozostanie sobotni trening - tutaj kierowcy nadal będą mieć do dyspozycji 60 minut.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za zdjęcia! Żona Grzegorza Krychowiaka znów zachwyca
Formuła 1 ocenia, że zmniejszenie czasu spędzonego na torze to krok w dobrą stronę. Przede wszystkim, zespoły nie będą mogły tak dokładnie przeanalizować każdej mieszanki opon i zebrać ogromu informacji, przez co optymalna strategia na niedzielę będzie wielką niewiadomą.
Przykłady z ostatnich miesięcy pokazały, że gdy w piątek sesje nie dochodziły do skutku albo też odbywały się na niemiarodajnym torze z powodu opadów deszczu, to w niedzielnych wyścigach działo się znacznie więcej. Wynikało to m.in. z braku danych, co do zachowania mieszanek opon. Ekipy obierały zatem różne strategie - pod względem chociażby liczby pit-stopów.
Sezon 2021 w F1 ma składać się z rekordowej liczby wyścigów. Szefowie Liberty Media opublikowali kalendarz, w którym znalazły się aż 23 Grand Prix. Nie wiadomo, czy w dobie koronawirusa wszystkie uda się rozegrać zgodnie z planem. Założenia właściciela królowej motorsportu są jednak takie, by w niedalekiej przyszłości terminarz F1 liczył nawet 25 wyścigów.
Czytaj także:
Syn polskiej legendy Dakaru szykuje się do startu w rajdzie
Nowi właściciele Williamsa muszą sięgnąć do kieszeni