Ferrari ma spore problemy ze znalezieniem odpowiedniego kandydata na stanowisko dyrektora generalnego firmy. Włosi zapowiadali, że nazwisko następcy Louisa Camillerego przedstawią w drugiej połowie grudnia, aby firma mogła z rozmachem wejść w rok 2021. Szybka decyzja miała też zapewnić spokój zespołowi Formuły 1.
Tymczasem mamy już początek stycznia 2021 roku, a Ferrari nadal nie wybrało nowego szefa. Wiadomo już, że nie będzie nim Mike Manley. Szef grupy FCA został bowiem wybrany na szefa amerykańskiego oddziału firmy Stellantis. To gigant motoryzacyjny, jaki lada moment powstanie połączenia z grupy FCA (Fiat, Chrysler) oraz grupy PSA (Peugeot, Citroen).
Na liście nazwisk w grudniu wymieniano osoby spoza świata motoryzacyjnego - m.in. dyrektorów Vodafone czy Apple. Podawano bowiem za przykład postawienie na Camillerego, który również był człowiekiem spoza przemysłu, a w nieco ponad dwa lata osiągnął szereg sukcesów z Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. To początek ery Roberta Lewandowskiego? Rok 2020 należał do Polaka!
Teraz na giełdzie pojawiło się jednak nowe nazwisko i jest ono bezpośrednio związane z firmą. Według gazety "La Verita", kandydatem na prezydenta Ferrari jest obecny prezydent piłkarskiego Juventusu - Andrea Agnelli. Jego rodzina od dawna ma bliskie powiązania z przemysłem motoryzacyjnym, po tym jak stała się właścicielem Fiata i Ferrari.
Według dziennikarza Gigiego Moncalvo, dla Agnellego może to być odpowiedni moment na zmianę branży. Juventus ma bowiem swoje problemy w Serie A. W lidze zajmuje trzecie miejsce ze stratą 7 punktów do prowadzącego AC Milan i poważnie grozi mu pierwsza od lat utrata tytułu mistrzowskiego. Dodatkowo ze względu na pandemię COVID-19 klub z Turynu stracił setki milionów euro.
Jak zwracają uwagę włoskie media, Agnelli żyje w bardzo dobrych relacjach z byłym szefem zespołu F1 Ferrari - Maurizio Arrivabene. Po utracie stanowiska w Maranello, Arrivabene zaczął pracować w zarządzie Juventusu. Jego powrót do Ferrari w duecie z Agnellim mógłby oznaczać trzęsienie ziemi dla ekipy, bo Maurizio Arrivabene odszedł z Ferrari wskutek konfliktu z ówczesnym dyrektorem technicznym, a obecnie szefem zespołu - Mattia Binotto.
Ferrari pozostaje bez dyrektora generalnego od początku grudnia, kiedy to Louis Camilleri nagle ogłosił swoją rezygnację ze stanowiska. 64-latek w ostatnich tygodniach zachorował na COVID-19, a choroba miała u niego na tyle agresywny charakter, że po wyzdrowieniu Włoch postanowił przedwcześnie odejść na emeryturę i poświęcić się życiu rodzinnemu.
Czytaj także:
Rodzina Michaela Schumachera strzeże informacji
Romain Grosjean wraca do zdrowia