Zespół z Silverstone dotąd był znany jako Racing Point, ale inwestycja Lawrence'a Strolla w Aston Martina sprawiła, że kanadyjski miliarder postanowił promować brytyjskiego producenta samochodów poprzez starty w Formule 1. Zarówno ekipa F1, jak i Aston Martin należą bowiem do Strolla.
Tym samym Aston Martin wraca do F1 po wielu latach przerwy. Wprawdzie firma była do niedawna sponsorem tytularnym Red Bull Racing, ale własny zespół wystawiała do rywalizacji po raz ostatni w roku 1960.
Aston Martin już rozpoczął proces rebrandingu - 1 stycznia kanały społecznościowe zespołu z Silverstone zmieniły nazwę. Dodatkowo przed fabryką zawisło ogromne logo brytyjskiego producenta, które zastąpiło dotychczasowy logotyp Racing Point.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny
Bolid i barwy na sezon 2021 mamy poznać w lutym, choć konkretnej daty nie podano. - Mieliśmy prawie rok przygotowań, aby dojść do tego punktu i nie możemy doczekać się reakcji świata, gdy w końcu przedstawimy nasz zespół w nowym wydaniu - powiedział Otmar Szafnauer, szef Aston Martina.
- Reprezentowanie tak kultowej marki to ogromny przywilej dla każdego członka naszego zespołu. Zdobyliśmy zasłużoną reputację dzięki osiąganiu wyników ponad stan, więc jesteśmy przekonani, że możemy dumnie prezentować nazwę Aston Martin. To początek nowej podróży i wyczuwam dodatkową energię w zespole. Każdy ma większa determinację niż kiedykolwiek, by poprawić jego wyniki - dodał Szafnauer.
Historia zespołu F1 z Silverstone jest burzliwa. Na przestrzeni ostatnich lat często zmieniał on właścicieli i nazwy (Jordan, Spyker), by następnie przez pewien okres ścigać się pod szyldem Force India. Mimo braku środków, bo ówczesny właściciel Vijay Mallya popadł w tarapaty finansowe, team był w stanie osiągać bardzo dobre wyniki. To na jego bazie powstał Racing Point, czyli obecny Aston Martin.
Kierowcami Aston Martina w roku 2021 będą Sebastian Vettel i Lance Stroll.
Czytaj także:
Czarne chmury nad GP Australii
Robert Kubica w NASCAR? Plotka, w którą trudno uwierzyć
Czy Aston Martin odniesie sukces w F1? 
