Jeszcze zanim doszło do fatalnego wypadku w GP Bahrajnu, w którym Romain Grosjean omal nie stracił życia, kierowca szukał okazji do startów poza Formułą 1. Było bowiem jasne, że Haas zakończy z nim współpracę po sezonie 2020. Wydarzenia z toru Sakhir sprawiły jednak, że Francuz zaczął zastanawiać się nad swoją przyszłością.
Grosjean nie wykluczał, że poświęci się rodzinie, bo fatalny wypadek pozwolił mu zrozumieć, jak ważni są dla niego bliscy. Na dodatek w serii IndyCar nie ma systemu Halo, który uratował mu życie w Bahrajnie. Starty w Stanach Zjednoczonych oznaczałyby też rozłąkę z rodziną.
Mimo to, jak informuje "RACER", Grosjean dał się namówić na rywalizację w IndyCar. Francuz ustalił niemal wszystkie warunki kontraktu z zespołem Dale Coyne Racing na rok 2021. Nie bez znaczenia jest też jego pakiet sponsorski. Firmy powiązane z 34-latkiem mają zapewnić amerykańskiej ekipie ok. 3 mln dolarów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny
W IndyCar obecnie można zobaczyć kilku kierowców z przeszłością w F1 - są to Alexander Rossi, Marcus Ericsson, Takuma Sato i Sebastien Bourdais. Inaugurację nowego sezonu w amerykańskiej serii wyścigowej zaplanowano na 11 kwietnia.
- Muszę zdecydować, czy podróżować tam i z powrotem, czy może zamieszkać tam na stałe. Mam żonę i trójkę dzieci. Nie jestem już młodzieńcem, który potrafi wskoczyć do samolotu z plecakiem i nie patrzy za siebie. Dlatego to rozwiązanie ma pewne plusy i minusy - mówił Grosjean w listopadzie, gdy był pytany o przyszłość.
- Zaletą IndyCar jest to, że każdy ma prawie taki sam samochód. Różnią się tylko amortyzatorami i silnikami. Wyścigi są ciekawe i każdy ma okazję do zwycięstwa albo zajęcia miejsca na podium. Opcja jest ciekawa, ale styl życia, miejsce zamieszkania i plany związane z żoną, edukacją moich dzieci i ich przyszłością też są wysoko na mojej liście priorytetów - dodawał Grosjean.
Według "RACER", umowa Grosjeana na starty w IndyCar może zostać potwierdzona już w kolejnym tygodniu.
Czytaj także:
Mercedes dalej negocjuje z Hamiltonem
Bottas nie będzie stosować gierek przeciwko Hamiltonowi