Romain Grosjean w GP Bahrajnu uderzył w barierki ochronne przy prędkości ponad 200 km/h i spędził kilkadziesiąt sekund w płonącym bolidzie. Francuz doznał oparzeń, przez które nie był w stanie wziąć udziału w ostatnich wyścigach Formuły 1 minionego sezonu - GP Sakhir i GP Abu Zabi.
Jako że już wtedy było jasne, że Grosjean opuści Haasa po sezonie 2020, to Francuz w jednym z wywiadów stwierdził, że nie chciałby kończyć przygody z F1 wspomnieniami z fatalnego wypadku. 34-latek liczył na odbycie pożegnalnego testu, ale Amerykanie nie są w stanie go zorganizować. Nie posiadają bowiem sprawnego bolidu, który można by wykorzystać w trakcie jakich jazd.
Z pomocą przyszedł jednak Mercedes. Już w grudniu Toto Wolff zapewniał, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to niemiecki zespół zorganizuje testy Grosjeanowi. Jak się okazuje, rozmowy w tej sprawie się toczą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ivanović wciąż wygląda znakomicie. Fani zachwyceni najnowszym zdjęciem
- Rozmawiałem z ludźmi Mercedesa telefonicznie i finalizujemy plan tych testów. Myślę, że to będzie coś wielkiego - przekazał Grosjean w trakcie rozmowy z kibicami w social mediach.
Zgodnie z przepisami F1, do prywatnych testów mogą być wykorzystywane dwuletnie albo starsze konstrukcje bolidów. Wszystko po to, aby pod pretekstem próbnych jazd nie sprawdzać nowych części. Dlatego Haas nie może pożegnać Grosjeana w imponującym stylu. Amerykanie posiadają starsze maszyny, ale bez silników, które zostały oddane Ferrari.
Czytaj także:
Skandal z maseczkami. Nie zapewniają ochrony
Robert Kubica pod lupą Brytyjczyków