Fernando Alonso w tym sezonie wraca do Formuły 1 po dwuletniej przerwie. Niewiele brakowało, a ponowne starty Hiszpana w F1 stałyby się wątpliwe. Przed kilkoma dniami 39-latek został potrącony przez samochód podczas treningu rowerowego w okolicach szwajcarskiego Lugano.
Na szczęście Alonso doznał jedynie złamania żuchwy i powinien być gotowy na zimowe testy F1 w Bahrajnie (12-14 marca). Wypadek na rowerze ma być jednak sygnałem ostrzegawczym dla kierowcy Alpine. Dlatego przyjaciele oczekują od niego, że zrezygnuje z kolarskiej pasji.
- Rozmawiam z nim codziennie. Mówię mu, żeby skończył z jazdą na rowerze, bo to jest niebezpieczne. Powtarzałem mu, że jeśli chce trenować, to powinien to robić na rowerze górskim w terenie, a nie na ulicach. Powiedziałem mu, że zamknę go w garażu, jeśli nie rzuci roweru - powiedział Flavio Briatore w rozmowie Peterem Windsorem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szpilka wie, jak wzburzyć fanów
- Fernando jest bardzo wysportowany, a do tego mocno zmotywowany. Dwa lata poza F1 były dla niego czymś dobrym, bo odzyskał głód jazdy. Brakowało mu tego, zwłaszcza gdy prowadzisz bolid, który nie daje ci szans na wygrywanie - dodał były szef Renault i przyjaciel Alonso.
Włoch zwrócił uwagę na to, że wypadek Alonso na rowerze mógł zakończyć się dużo gorzej. - Jest w stanie rozmawiać, mimo urazu żuchwy. Wskutek wypadku stracił dwa zęby. Miał szczęście, bo rower w obecnych czasach jest niebezpieczny. Może mówić o szczęściu. Bóg miał go w opiece - stwierdził Briatore.
- Zderzył się z samochodem, a pamiętamy co stało się, gdy taki wypadek miał Nicky Hayden, który niestety zginął. Mark Webber i Alex Zanardi też mieli poważne wypadki na rowerze. Wierzę w przeznaczenie w życiu i Fernando uciekł od najgorszego - podsumował Briatore.
Czytaj także:
Dlatego Orlen sponsoruje Kubicę i Alfę Romeo
Ile treningów dla Roberta Kubicy?