F1. Romain Grosjean stracił sponsora. Milioner nie chce przyłożyć ręki do jego śmierci

Romain Grosjean po opuszczeniu F1 na rzecz IndyCar miał być nadal sponsorowany przez firmę Haas. Tak się jednak nie stało. Gene Haas postanowił wycofać się z umowy, po tym jak Francuz przeżył fatalny wypadek w GP Bahrajnu.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Romain Grosjean uciekający z płonącego bolidu Twitter / Formula 1 / Na zdjęciu: Romain Grosjean uciekający z płonącego bolidu
Romain Grosjean na początku grudnia brał udział w fatalnym wypadku w GP Bahrajnu. Jego bolid przy prędkości ponad 200 km/h uderzył w bariery ochronne i stanął w płomieniach. Francuz spędził kilkadziesiąt sekund w płonącej maszynie i cudem uniknął najgorszego. 34-latek doznał jedynie urazów dłoni.

Gdy doszło do wydarzeń na torze Sakhir, Grosjean wiedział już, że po sezonie żegna się z Formułą 1. Doświadczony kierowca planował przejście do amerykańskiej serii IndyCar, gdzie miał go sponsorować Haas, czyli dotychczasowy pracodawca w F1. Tak się jednak nie stało.

- Romain zapytał mnie, czy moglibyśmy go sponsorować w IndyCar. Na początku byłem otwarty na taką opcję. Gdy rozbił się w Bahrajnie, byłem szczęśliwy, że się nie zabił. Biorąc pod uwagę jak mocno zniszczył bolid, nie można tego inaczej nazwać - powiedział magazynowi "RACER" Gene Haas, właściciel zespołu F1 i firmy produkującej obrabiarki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Połamał hokejowy kij na głowie rywala

- On ma żonę i trójkę dzieci. Powiedziałem mu, że nie widzę sensu w dawaniu pieniędzy tylko po to, by wyjechał na tor i się zabił. Czułem, że musi zostać w domu i zająć się swoją rodziną, po tym co się stało w Bahrajnie i jak uciekł przed śmiercią - dodał Haas.

Amerykański milioner nie ukrywa, że jest ciągle wstrząśnięty wypadkiem Grosjeana w Bahrajnie. - Gdybyście zrozumieli, co tam się naprawdę stało. Gdyby ten bolid uderzył kilka stopni w jedną lub w drugą stronę, to Grosjean nie byłby w stanie z niego wyjść. Zginąłby w tym ogniu. Miał mnóstwo szczęścia - stwierdził.

Chociaż Gene Haas wycofał się z pomysłu sponsorowania Grosjeana, to ten i tak podpisał kontrakt w IndyCar, gdzie w sezonie 2021 ścigać się będzie w Dale Coyne Racing. Właściciel zespołu F1 nie uważa tego jednak za dobry pomysł.

- To świetny kierowca. Gdy ma dobre dni, potrafi być rewelacyjny. Uwielbia jeździć i to jego wybór. Jednak nie chcę być częścią złej decyzji. Czuję się równie szczęśliwy jak on, że udało mu się uniknąć śmierci. To był najszczęśliwszy dzień w historii Haasa, gdy po takim wypadku udało mu się przeżyć i wyjść z bolidu niemal bez szwanku - podsumował w rozmowie z "RACER" Haas.

Czytaj także:
Koronawirus zabija Formułę 1
"Ten wirus nie bierze jeńców". O walce mistrza z COVID-19

Czy rozumiesz zachowanie Genego Haasa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×