Mercedes jako jedyny zespół Formuły 1 nie zorganizował przed zimowymi testami tzw. dnia filmowego, który służy nie tylko do kręcenia spotów promocyjnych, ale też oceniania czy wszystko w nowych konstrukcjach działa jak należy. W piątek niemiecka ekipa zapłaciła za to wysoką cenę.
Valtteri Bottas przejechał ledwie jedno okrążenie o poranku, po czym musiał wrócić do garażu w związku z awarią skrzyni biegów. Wymiana przekładni zajęła mechanikom sporo czasu, przez co Fin zakończył poranne przejazdy z ledwie 6 okrążeniami na koncie.
Dlatego też Bottas nie ukrywał swojego zdenerwowania po zakończeniu pierwszego dnia testów F1 w Bahrajnie. - Cały zespół nie mógł się doczekać powrotu na tor, a tu już podczas okrążenia instalacyjnego zdaliśmy sobie sprawę, że mamy problem ze skrzynią biegów. Musieliśmy zlokalizować źródło usterki, wymienić przekładnię. To wszystko zajmuje sporo czasu - powiedział 31-latek, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ana Ivanović w nowej dla siebie roli. Internauci zachwyceni
- Dopiero pod koniec sesji przejechaliśmy kilka okrążeń, ale wtedy pojawiła się czerwona flaga i to było wszystko. 6 okrążeń, do tego z aparaturą do pomiaru aerodynamiki, to nie jest dużo. Nie zaczęliśmy najlepiej - złościł się Bottas.
Problem jest tym większy, że w sezonie 2021 testy zimowe skrócono do ledwie trzech dni. Czy Mercedes w związku z tym popełnił błąd, że nie przygotował dnia filmowego, w trakcie którego mógłby sprawdzić niezawodność konstrukcji W12?
- Bardzo łatwo jest powiedzieć, że tak, że moglibyśmy to wyłapać wcześniej. Jednak w ostatnich latach byliśmy kuloodporni. Czasem pewne problemy wychodziły już na etapie hamowni. Możemy teraz powiedzieć, że zrobiliśmy błąd. Jednak jestem pewien, że wnioski zostaną wyciągnięte w przyszłym roku - podsumował Bottas.
Czytaj także:
Robert Kubica o starcie w 24h Le Mans
Szczepionka dla wybranych. Katar zaszczepi MotoGP