W roku 2021 Formuła 1 nadal prowadzić będzie kampanię #WeRaceAsOne, która ma zwracać uwagę m.in. na konieczność walki z nietolerancją. Przed każdym wyścigiem F1 kierowcy otrzymają nieco czasu, by w dowolny sposób zademonstrować swój sprzeciw wobec rasizmu.
Królowa motorsportu zrezygnowała przy tym z akcji, która miała miejsce w ubiegłym sezonie, gdy każdy z kierowców pojawiał się na polach startowych w koszulce "End Racism". Dodatkowo część z nich decydowała się na klęczenie, co miało w sposób dosadny zwracać uwagę na problem z rasizmem.
Przed GP Bahrajnu Lewis Hamilton, główny orędownik walki F1 z rasizmem, zapowiedział dalsze wykonywanie kontrowersyjnego gestu. - Planuję nadal klękać na polach startowych. To jest bardzo ważne. Małe dzieci obserwują to, co robimy w tym sporcie. Jeśli zobaczą, że klękamy, to pytają później rodziców albo nauczycieli o powody takiego zachowania - powiedział kierowca Mercedesa, którego cytuje "The Race".
ZOBACZ WIDEO: NBA. Gortat mógł grać w Los Angeles Lakers i Golden State Warriors. "To był błąd popełniony przeze mnie"
- To wywołuje niewygodną dla niektórych dyskusję. W ten sposób rodzice muszą się edukować, by móc wyjaśnić sytuację dzieciom. To jest walka, której jeszcze nie wygraliśmy. Ona długo potrwa. Dlatego tak ważne jest, by prowadzić dyskusję na ten temat - dodał 36-latek.
Brytyjczyk zdradził przy tym, że poświęcił przerwę między sezonami F1 na to, by dokształcić się w kwestii praw człowieka. - Starzeję się i coraz bardziej rozumiem pewne fakty. W zeszłym roku wszyscy się uczyliśmy. Sam teraz odbyłem więcej dyskusji, oglądałem filmy dokumentalne na temat praw człowieka, czytałem o tym. Chciałem zrozumieć to, co dzieje się na całym świecie - wyjaśnił Hamilton.
- Nie możemy milczeć w takich sprawach, chociaż niektórzy tego oczekują. Dlatego dobrze, że w zeszłym roku pojawił się gest z klękaniem. Dałem w ten sposób wyraz wsparcia czarnej społeczności. Oni się dowiedzieli, że ktoś ich słyszy, widzi i popiera. To było dla mnie ważne. Jest jednak wiele spraw na świecie do załatwienia. Sam nie mogę wszystkiego naprawić, mogę jedynie pomóc - podsumował aktualny mistrz świata F1.
Czytaj także:
Sebastian Vettel wściekły po kwalifikacjach
Robert Kubica znów nawet nie wyjechał na tor