F1. Alfa Romeo liczyła na więcej. O braku punktów zadecydował jeden czynnik

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen

Alfa Romeo po zimowych testach F1 nazywana była największą niespodzianką, a dobre tempo modelu C41 miało zwiastować spore szanse na punkty w GP Bahrajnu. Zespół opuścił jednak Bliski Wschód z niczym. - Było blisko - ocenia Kimi Raikkonen.

Alfa Romeo w zeszłym roku zdobyła ledwie 8 punktów w Formule 1, a słaby silnik Ferrari powodował, że w większości wyścigów Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi nawet nie liczyli się w walce o punktowane pozycje. Dlatego też zimowe testy F1 przed sezonem 2021 były tak dużym zaskoczeniem dla stajni z Hinwil.

Jako że Ferrari poprawiło swoją jednostkę napędową, to w Alfie Romeo pojawiły się nadzieje związane ze zdobyciem punktów w GP Bahrajnu. Stało się jednak inaczej. Raikkonen dojechał do mety jako 11., a Giovinazzi był 12.

- Liczyłem na więcej, to oczywiste. Było blisko. W porównaniu do zeszłego roku, gdy byliśmy zbyt wolni, nie było tak źle. Opony szybko się zużyły. Chcieliśmy punktów, ale ostatecznie się nie udało. Bolid spisywał się podobnie jak w testach, ale oczekiwania były większe. Tempo było dobre, ale gdy zacząłem dbać o opony, to nie byłem wystarczająco szybki - powiedział Raikkonen, którego cytuje serwis F1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Floyd Mayweather Jr ćwiczy, a pieniądze lecą z nieba

Zdaniem Raikkonena, to właśnie konieczność dbania o opony sprawiła, że nie był on w stanie wyprzedzić kierowców Alpine czy Aston Martina. - Nie mogłem nic zrobić. Byłem zbyt wolny. Bolid dobrze się sprawował, ale żeby zachować opony do końca wyścigu, musiałem zwolnić. Byliśmy blisko punktów, ale równocześnie nieco za daleko - dodał mistrz świata F1 z sezonu 2007.

Nieco większe nadzieje związane z GP Bahrajnu miał też Antonio Giovinazzi, zwłaszcza po tym jak pokonał on zespołowego kolegę w kwalifikacjach. Jednak w przypadku Włocha problematyczny okazał się pierwszy pit-stop, w trakcie którego stracił on sporo czasu wśród mechaników.

- Pierwszy pit-stop nie wypalił, ale szczerze mówiąc, nasze tempo nie było wystarczające, aby znaleźć się w punktowanej dziesiątce. Alpha Tauri było od nas szybsze. Mieliśmy potencjał, aby być blisko dziesiątki, ale nie na tyle mocne, by do niej wejść - ocenił Giovinazzi.

Kolejny wyścig F1 odbędzie się 18 kwietnia na włoskim torze Imola. - Nasze tempo w kwalifikacjach nie jest złe, a na Imoli trudno się wyprzedza, więc musimy się na tym skoncentrować. Nasze tempo na początku sezonu jest lepsze niż przed rokiem i musimy być z tego zadowoleni - dodał Giovinazzi.

Czytaj także:
Nowa "bestia" Roberta Kubicy
Bezobjawowy debiut syna legendy F1

Komentarze (0)