F1. Alfa Romeo już myśli o przyszłości. Ta decyzja nie pozostawia wątpliwości

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

Alfa Romeo nie zdobyła punktów w GP Bahrajnu, ale zaimponowała poprawą tempa względem sezonu 2020. Zespół przygotował już poprawki na kolejny wyścig F1, ale w Hinwil myślą już głównie o nowym bolidzie szykowanym na rok 2022.

W tym artykule dowiesz się o:

Alfa Romeo już po zimowych testach Formuły 1 nazywana była największym pozytywnym zaskoczeniem w królowej motorsportu. Zespół, w którym rezerwowym jest Robert Kubica, zanotował imponujący wzrost wydajności względem zeszłego sezonu. W GP Bahrajnu nie przełożyło się to na punkty, bo Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi dojechali do mety na 11. i 12. miejscu, ale w Hinwil z optymizmem patrzą w przyszłość.

- Przygotowaliśmy poprawki do bolidu na kolejny wyścig F1 na Imoli, ale one zostały stworzone dwa czy trzy tygodnie temu - zdradził "Auto Motor und Sport" Jan Monchaux, dyrektor techniczny Alfy Romeo.

Szwajcarzy podjęli już decyzję, by skupić się głównie na pracach nad bolidem na rok 2022. - Inżynierowie są już przenoszeni do nowego projektu. To musi nastąpić szybko, bo w przeciwnym razie inne zespoły zyskają nagle pięć sekund przewagi nad nami - dodał Monchaux.

W kolejnym sezonie F1 dojdzie bowiem do rewolucji technicznej. Bolidy zostaną zbudowane w oparciu o zupełnie nowe przepisy. W Alfie Romeo uznali, że z obecnej konstrukcji nie da się wycisnąć wiele więcej i lepiej skupić się na przyszłorocznej maszynie. Daje ona bowiem nadzieję na szybkie poprawienie pozycji stajni z Hinwil w F1.

- Dla nas bardzo ważne jest zbudowanie bolidu, który będzie konkurencyjny i pozbawiony wad, bez strat do reszty ekip. To daje nam też nadzieję na kolejne lata, bo dzięki takiej konstrukcji możemy rywalizować z innymi w środku stawki F1. Nie będziemy już musieli męczyć się na szarym końcu - podsumował Monchaux.

Czytaj także:
Robert Kubica wraca do rywalizacji
Na kierowcę F1 wylał się hejt

ZOBACZ WIDEO: NBA. Gortat mógł grać w Los Angeles Lakers i Golden State Warriors. "To był błąd popełniony przeze mnie"

Komentarze (0)