Formuła 1 radzi piłce nożnej. Obniżenie kosztów lepsze niż Superliga

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

Stefano Domenicali odniósł się do ostatniego zamieszania, jakie powstało w piłce nożnej w związku z powstaniem Superligi. Szef F1 jest wielkim fanem futbolu i uważa, że dobrze zrobiłoby mu obniżenie kosztów. Tak jak postąpiła chociażby Formuła 1.

W tym artykule dowiesz się o:

Superliga to pomysł stworzenia europejskich rozgrywek, w których rywalizowaliby najwięksi giganci - z Realem Madryt czy FC Barceloną na czele. Pod pomysłem stworzenia nowych rozgrywek podpisało się 12 klubów z europejskiej czołówki, ale po naciskach i groźbach ze strony UEFA, większość z nich wycofała swoje poparcie.

Obecnie Superliga tkwi w próżni, a do kontrowersji w świecie futbolowym odniósł się Stefano Domenicali. Formule 1 przed laty też groził rozpad. Pierwsze deklaracje o stworzeniu konkurencyjnej serii wyścigowej pojawiły się już w roku 2000.

Niespełna dekadę później nieistniejące już Stowarzyszenie Zespołów F1 (FOTA) ogłosiło nawet, że w sezonie 2010 ruszy z własnymi wyścigami. Powód był taki sam, jak w przypadku piłki nożnej - pieniądze. Ekipy uznawały bowiem, że otrzymują zbyt mało środków, a właściciel F1 i FIA "pożerają" dla siebie zbyt dużo gotówki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA

W tej chwili nikt nie myśli o rozłamie w F1. Co więcej, po latach starań królowa motorsportu przegłosowała limit wydatków, który od sezonu 2021 wynosi 145 mln dolarów. Dzięki temu mali gracze, jak chociażby Williams czy Alfa Romeo mają mieć większe szanse w starciu z potentatami - Mercedesem czy Ferrari.

- W F1 już dwukrotnie mieliśmy sytuacje, gdy groził nam rozpad mistrzostw. Zespoły próbowały odejść z własnego domu, by zarobić więcej gotówki wskutek założenia własnej serii wyścigowej - przypomniał w Sky TG24 Stefano Domenicali, szef F1.

- Ostatecznie w F1 obraliśmy inną drogę. Zaczęliśmy kontrolować koszty. To nie przypadek, że obecny rok jest pierwszym, w którym obowiązuje limit wydatków. Daje on ekipom pewnego rodzaju stabilność finansową. Świat futbolu też musi się z tym zmierzyć. I to dość szybko - dodał Włoch, który jest wielkim fanem piłki nożnej.

Czy władze europejskich klubów piłkarskich wezmą sobie do serca słowa Domenicalego? Trudno ocenić. W futbolu od kilku lat funkcjonuje przecież finansowe fair-play (FFP), które nieco ogranicza działaczom możliwości przy dokonywaniu transferów. Jednak ze względu na pandemię koronawirusa, UEFA zapowiedziała... poluzowanie tych zasad.

Czytaj także:
Ferrari ma jeden cel
Będą kolejne transfery z Mercedesa do Red Bulla?

Komentarze (3)
avatar
Cheers
28.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
F1 może zredukowała koszty ale w aspekcie sportowym jest mało atrakcyjna. Rywalizacja ogranicza się w zasadzie do dwóch zespołów i dwóch kierowców. Jak na środki jakie ten sport pochłania, to n Czytaj całość
avatar
caido
26.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To byłoby ciekawe, gdyby przepisy F1 zastosować w piłce. Limit wydatków dotyczyłby chyba tylko kosztów butów i strojów oraz pracowników klubów, bez trenera i zawodników. Każda drużyna mogłaby t Czytaj całość
avatar
yes
26.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze, że Kubica nie zajmuje się radzeniem innym...