F1. Nowe fakty ws. wypadku Fernando Alonso. Hiszpan zdradził je dopiero teraz
Na początku lutego Fernando Alonso został potrącony przez samochód podczas jazdy na rowerze. Dwukrotny mistrz świata F1 miał wtedy doznać jedynie urazów twarzy. Po kilku miesiącach okazało się, że obrażeń było więcej, a Alonso nadal walczy z bólem.
Ostatecznie Alonso miał doznać tylko urazu twarzy, a złamana żuchwa została zespolona metalową płytką i kierowca Alpine po 48 godzinach od operacji opuścił szpital. Po upływie kilku miesięcy 39-latek zdradził, że skala obrażeń była większa.
- To nie jest coś, co chciałbym komentować, bo nie ma wpływu na moje ściganie. Oczywiście, że odczuwam ból w żuchwie. Zwłaszcza gdy zmienia się temperatura czy ciśnienie. W tamtym wypadku nabawiłem się też urazu ramienia i kolana, ale tego nie trzeba było operować. Wystarczyła rehabilitacja - zdradził Alonso w "El Mundo Deportivo".
ZOBACZ WIDEO: Joanna Jędrzejczyk o Janie Błachowiczu: Sukces rodzi sukcesAlonso nie chciał początkowo wspominać o większej skali obrażeń, aby nie wywoływać niepotrzebnych komentarzy. - Nie odczuwałem większego bólu. Dlatego o tym nie mówiłem aż do teraz. Te urazy nie sprawiły, że nie jestem w stanie mocno hamować czy nagle skręcać kierownicą w zakrętach. Dlatego nie wspominałem o tym, skoro było to niepotrzebne - dodał kierowca ekipy z Enstone.
Lada moment miną trzy miesiące od wypadku w okolicach Lugano i Alonso zapewnia, że "w codziennym życiu znów jest zdrowy w niemal 100 proc.".
Po trzech wyścigach sezonu 2021 na koncie kierowcy z Oviedo jest 5 punktów. Daje mu to 12. miejsce w klasyfikacji generalnej F1. Alonso zapewnia jednak, że jest to rok przejściowy. Celem Hiszpana jest walka o tytuł mistrzowski w kolejnej kampanii, kiedy to ma wzrosnąć konkurencyjność zespołu Alpine ze względu na rewolucyjne zmiany w przepisach.
Czytaj także:
Robert Kubica ciągle ma jedno marzenie
Lewis Hamilton doceniony za walkę z rasizmem