Przed rokiem zdarzały się sytuacje, gdy Robert Kubica był gościem w swoim domu, bo rezerwowy Alfy Romeo musiał łączyć pracę dla ekipy Formuły 1 z jazdą w DTM. Teraz Kubica znów nie może narzekać na nadmiar czasu. Ledwo zakończył dwudniowe testy opon Pirelli, a z jednego toru musi się przenieść na kolejny.
- To były dość pracowite dwa dni. Powiedziałbym też, że dość dobre. Jestem zadowolony. Zawsze odkrywanie czegoś nowego jest czymś przyjemnym i ciekawym - powiedział krakowianin.
Robert Kubica testował 18-calowe opony, które diametralnie różnią się od tych, jakie w ostatnich latach stosowano w F1. To efekt rezygnacji F1 z 13-calowych kół, jakie do tej pory wykorzystywano w wyścigach królowej motorsportu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: amatorzy mieli skakać do wody. Brutalne zderzenie z rzeczywistością!
- Opony są bardzo ważne w F1. Dla nas to był pierwszy krok, by zapoznać się z 18-calowymi kołami. Dużo kilometrów, dużo okrążeń i dużo danych. Na pewno nasz dział zajmujący się ogumieniem będzie mieć sporo rzeczy do przeanalizowania. Będzie musiał obejrzeć dane i wyciągnąć wnioski - dodał Kubica.
36-latek zwrócił uwagę na to, że spędzenie dwóch pełnych dni w bolidzie F1 jest wyzwaniem dla organizmu. - To były produktywne, ale też ciężkie dni. Nie siedziałem w bolidzie F1 przez ostatnie sześć miesięcy, nie licząc ostatniego piątku. Tymczasem przyszło mi jeździć przez dwa dni z rzędu i to na mocno wymagającym kondycyjnie torze w Barcelonie. Fajnie było zobaczyć, że chociaż się starzeje, to nadal jestem w stanie to zrobić - podsumował rezerwowy Alfy Romeo.
Robert Kubica nie może myśleć o odpoczynku. Prosto z Barcelony krakowianin wyrusza w podróż do austriackiego Spielbergu, gdzie na Red Bull Ringu rozegrana zostanie kolejna runda European Le Mans Series. Pierwszy trening przed wyścigiem długodystansowym już w piątek.
Czytaj także:
Robert Kubica zapracowany jak nigdy
Ostatni kontrakt Lewisa Hamiltona?