Fernando Alonso miał dwuletnią przerwę od startów w Formule 1. Hiszpan zrobił sobie wolne po sezonie 2018, bo miał dość jazdy w środku stawki, aż dał się namówić na powrót szefom Alpine. Kierowca z Oviedo wierzy, że za sprawą rewolucji technicznej w F1 w roku 2022 będzie w stanie powalczyć o trzeci tytuł mistrzowski w karierze.
Jednak na razie wyniki Alonso są rozczarowujące. Mistrz świata z sezonów 2005-2006 ma na swoim koncie ledwie pięć punktów. W sobotę w kwalifikacjach do GP Monako, na torze premiującym umiejętności kierowców, zajął dopiero siedemnaste miejsce. Nie zdołał nawet przebrnąć przez Q1.
Kolejny nieudany powrót?
Formuła 1 w ostatnich latach widziała już nieudane powroty - tak było w przypadku Michaela Schumachera (2010-2012) czy Roberta Kubicy (2019). Niemiec wracał do ścigania po trzech sezonach przerwy i nie przypominał kierowcy, który potrafił zachwycać świat za kierownicą Ferrari. Schumacher spędził w Mercedesie trzy lata - w tym okresie nie wygrał ani jednego wyścigu, tylko raz stał na podium. Przegrywał też wewnętrzną rywalizację ze znacznie młodszym Nico Rosbergiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejsiewsporcie: wypadek za wypadkiem. Tak wyglądał wyścig w Genk
Kubica pauzował przez osiem lat, ale i jego przypadek był inny, bo ze świata F1 wykluczyła go poważna kontuzja ręki. Polak wrócił do królowej motorsportu w sytuacji, gdy znacząco zmieniły się bolidy i opony. Mocno ograniczona liczba dni testowych również nie pomogła mu do adaptacji. Przez cały sezon 2019 krakowianin był gorszy od George'a Russella, co zadecydowało na jego przyszłości w Williamsie i F1.
- W przypadku Fernando na pewno nie możemy zwalić winy na jego rękę, tak jak to było robione przez wiele osób, które się nie znają na temacie - powiedział kąśliwie Kubica w Eleven Sports, gdy przyszło mu oceniać tegoroczną formę Alonso.
Kierowca z Oviedo jest bowiem tylko tłem dla Estebana Ocona. Francuz w kwalifikacjach do GP Monako zajął jedenaste miejsce, w późniejszym wyścigu był dziewiąty. 24-latek zdobył dotąd 12 punktów. Alonso - 5.
- Sytuacja nie jest łatwa dla Fernando. Są elementy w obecnej F1, które nie są tak proste, jak się niektórym wydaje. Czasem brakuje pewności tego, że będzie dobrze. To w sporcie jest najważniejsze, a w obecnej F1 trudno taką pewność zbudować - ocenił Kubica.
Negatywna spirala Alonso
Alonso wracając do F1 zapowiadał, że będzie potrzebował kilku weekendów wyścigowych, aby zintegrować się z zespołem. Hiszpan już w zeszłym roku odbywał jazdy testowe starszym bolidem, aby jak najlepiej poznać realia maszyny z Enstone. Przed sezonem 2021 nie pomogła mu jednak skrócona liczba dni testowych w okresie zimowym, jak i krótsze treningi.
Od tego roku każda piątkowa sesja trwa po 60 minut, podczas gdy do niedawna było to 90 minut. - Fernando zawsze był pewny siebie. To był jego mocny punkt. Na tym budował swoją siłę. Teraz ma partnera, który sobie lepiej radzi i nie jest w swoim świecie - stwierdził Kubica.
Zdaniem krakowianina, w obecnej sytuacji rozwiązaniem dla Alonso jest odrzucenie presji i jakichkolwiek oczekiwań. - Może obrać taką drogę, by pojechać trzy, cztery wyścigi bez okoliczności, które się poza jego kontrolą. To jest specyfika F1. Bolidy się zmieniają, kierowca może się lepiej czuć w danej konstrukcji - dodał krakowianin.
Kubica, który niegdyś żył w przyjacielskich relacjach z Alonso i miał z nim tworzyć duet kierowców Ferrari począwszy od sezonu 2012, ma nadzieję, że Hiszpan odzyska dawny komfort i pewność siebie, co pozwoli mu notować dobre wyniki. Czasu na to będzie coraz mniej, bo z każdym nieudanym występem presja na 39-latka z Oviedo będzie rosła. Polak coś wie na ten temat, bo sam w roku 2019 musiał mierzyć się z miażdżącą krytyką.
Czytaj także:
Katastrofalny pit-stop Mercedesa w Monako
Trwa koszmar Charlesa Leclerca w Monako