F1. Robert Kubica komentuje słabą formę Fernando Alonso. "Nie można zwalić na jego rękę"

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

Fernando Alonso zalicza słaby powrót do F1. Hiszpan zdobył tylko 5 punktów i odstaje od kolegi z ekipy. Alonso jest na najlepszej drodze, by powtórzyć historie Roberta Kubicy i Michaela Schumachera, którzy po przerwie nie potrafili odnaleźć formy.

Fernando Alonso miał dwuletnią przerwę od startów w Formule 1. Hiszpan zrobił sobie wolne po sezonie 2018, bo miał dość jazdy w środku stawki, aż dał się namówić na powrót szefom Alpine. Kierowca z Oviedo wierzy, że za sprawą rewolucji technicznej w F1 w roku 2022 będzie w stanie powalczyć o trzeci tytuł mistrzowski w karierze.

Jednak na razie wyniki Alonso są rozczarowujące. Mistrz świata z sezonów 2005-2006 ma na swoim koncie ledwie pięć punktów. W sobotę w kwalifikacjach do GP Monako, na torze premiującym umiejętności kierowców, zajął dopiero siedemnaste miejsce. Nie zdołał nawet przebrnąć przez Q1.

Kolejny nieudany powrót?

Formuła 1 w ostatnich latach widziała już nieudane powroty - tak było w przypadku Michaela Schumachera (2010-2012) czy Roberta Kubicy (2019). Niemiec wracał do ścigania po trzech sezonach przerwy i nie przypominał kierowcy, który potrafił zachwycać świat za kierownicą Ferrari. Schumacher spędził w Mercedesie trzy lata - w tym okresie nie wygrał ani jednego wyścigu, tylko raz stał na podium. Przegrywał też wewnętrzną rywalizację ze znacznie młodszym Nico Rosbergiem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejsiewsporcie: wypadek za wypadkiem. Tak wyglądał wyścig w Genk

Kubica pauzował przez osiem lat, ale i jego przypadek był inny, bo ze świata F1 wykluczyła go poważna kontuzja ręki. Polak wrócił do królowej motorsportu w sytuacji, gdy znacząco zmieniły się bolidy i opony. Mocno ograniczona liczba dni testowych również nie pomogła mu do adaptacji. Przez cały sezon 2019 krakowianin był gorszy od George'a Russella, co zadecydowało na jego przyszłości w Williamsie i F1.

- W przypadku Fernando na pewno nie możemy zwalić winy na jego rękę, tak jak to było robione przez wiele osób, które się nie znają na temacie - powiedział kąśliwie Kubica w Eleven Sports, gdy przyszło mu oceniać tegoroczną formę Alonso.

Kierowca z Oviedo jest bowiem tylko tłem dla Estebana Ocona. Francuz w kwalifikacjach do GP Monako zajął jedenaste miejsce, w późniejszym wyścigu był dziewiąty. 24-latek zdobył dotąd 12 punktów. Alonso - 5.

- Sytuacja nie jest łatwa dla Fernando. Są elementy w obecnej F1, które nie są tak proste, jak się niektórym wydaje. Czasem brakuje pewności tego, że będzie dobrze. To w sporcie jest najważniejsze, a w obecnej F1 trudno taką pewność zbudować - ocenił Kubica.

Negatywna spirala Alonso

Alonso wracając do F1 zapowiadał, że będzie potrzebował kilku weekendów wyścigowych, aby zintegrować się z zespołem. Hiszpan już w zeszłym roku odbywał jazdy testowe starszym bolidem, aby jak najlepiej poznać realia maszyny z Enstone. Przed sezonem 2021 nie pomogła mu jednak skrócona liczba dni testowych w okresie zimowym, jak i krótsze treningi.

Od tego roku każda piątkowa sesja trwa po 60 minut, podczas gdy do niedawna było to 90 minut. - Fernando zawsze był pewny siebie. To był jego mocny punkt. Na tym budował swoją siłę. Teraz ma partnera, który sobie lepiej radzi i nie jest w swoim świecie - stwierdził Kubica.

Zdaniem krakowianina, w obecnej sytuacji rozwiązaniem dla Alonso jest odrzucenie presji i jakichkolwiek oczekiwań. - Może obrać taką drogę, by pojechać trzy, cztery wyścigi bez okoliczności, które się poza jego kontrolą. To jest specyfika F1. Bolidy się zmieniają, kierowca może się lepiej czuć w danej konstrukcji - dodał krakowianin.

Kubica, który niegdyś żył w przyjacielskich relacjach z Alonso i miał z nim tworzyć duet kierowców Ferrari począwszy od sezonu 2012, ma nadzieję, że Hiszpan odzyska dawny komfort i pewność siebie, co pozwoli mu notować dobre wyniki. Czasu na to będzie coraz mniej, bo z każdym nieudanym występem presja na 39-latka z Oviedo będzie rosła. Polak coś wie na ten temat, bo sam w roku 2019 musiał mierzyć się z miażdżącą krytyką.

Czytaj także:
Katastrofalny pit-stop Mercedesa w Monako
Trwa koszmar Charlesa Leclerca w Monako

Komentarze (3)
avatar
MrLouie
25.05.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Mistrz świata z sezonów 2005-2006 ma na swoim koncie ledwie pięć punktów. To pięć razy tyle co komentujący ekspert zdaje się. 
avatar
Norat
24.05.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Oho już się zaczyna... Zwycięzca jednego wyścigu zaczyna być na równo z mistrzami świata. 
avatar
A my swoje
24.05.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Kolejny gniot z cyklu ,, Plastusiowy Pamiętnik".Z jakiegokolwiek czasopisma wyleciałbyś na tzw. zbity pysk. Przede wszystkim za brak szacunku dla czytelników. Zostało (tych stałych) już tylko k Czytaj całość