F1. Lewis Hamilton z obawami przed GP Francji. "Nie widzę zbyt dużej różnicy"
Mimo że na papierze Lewis Hamilton może pochwalić się solidnym rozpoczęciem GP Francji, Brytyjczyk nie jest zadowolony ze swojej dyspozycji. Kierowca obawia się powtórki słabego wyniku z GP Monako i Azerbejdżanu.
Zapytany o pierwsze odczucia po przejazdach na francuskim torze i porównanie ich do dwóch ostatnich nieudanych weekendów odparł: - Jeżeli mam być szczery, nie widzę zbyt dużej różnicy. Sytuacja w ten weekend jest zupełnie inna niż podczas rund w Monako i Baku, a mimo to zmagam się z wieloma rzeczami. Myślę, że podobnie jest u reszty kierowców.
Brytyjczyk otwarcie ujawnił, że nie ma pomysłu, w czym może leżeć problem tak słabego prowadzenia samochodu. - Nie wiem czy to kwestia nawierzchni toru, temperatury czy do przesady napompowanych opon. Wszyscy ślizgamy się i zmagamy z problemami tak samo - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jest moc. Nietypowy trening WilderaKierowca stajni z Brackley ma jednak wciąż nadzieję na dobre zakończenie trwającego weekendu - Dokonaliśmy w piątek wielu zmian. W nocy najprawdopodobniej przeprowadzimy kolejne analizy, które mam nadzieję sprawią, że sobota będzie lepsza. Nie możemy być jednak tego pewni. Czasy nie wyglądają najgorzej. Na czele stawki zawodnicy są dość blisko siebie. Jesteśmy na froncie, a to oznacza, że wciąż walczymy - stwierdził z optymizmem.
Zupełnie inny nastrój panuje w drugim garażu Mercedesa. Valtteri Bottas jest niezwykle zadowolony z piątkowych sesji. - Ciężko powiedzieć, czy to kwestia zmiany podwozia czy warunków na torze. Ale samochód prowadzi się dużo lepiej niż jeszcze dwa tygodnie temu. Dobrze rozpoczęliśmy weekend. Wszystko poszło jak trzeba. Jak do tej pory czuję się komfortowo i co ważne - bardzo szybko. Balans jest dobry, ogumienie też pracuje świetnie. Wiem, że prowadząc bolid mogę mu zaufać, a to zdecydowana różnica w porównaniu do wcześniejszych Grand Prix - przyznał Fin.
Czytaj także:
Mercedes nierówno traktuje kierowców? Natychmiastowa reakcja zespołu
Kierowcy Red Bulla mają ochotę na więcej. "W stawce może być ciasno"