Po GP Azerbejdżanu lawina krytyki spadła na Valtteriego Bottasa. Fin przez cały weekend w Baku prezentował kiepskie tempo i ostatecznie nie zdobył punktów. Tymczasem Lewis Hamilton, chociaż też nie czuł się komfortowo na ulicznym torze w Azerbejdżanie, walczył o zwycięstwo. Dopiero prosty błąd w końcówce wyścigu Formuły 1 pozbawił Brytyjczyka szans na solidną zdobycz punktową.
Bottas po rundzie F1 w Baku zasugerował, że podwozia Mercedesa mogą się różnić i jest to "najbardziej logiczne" wyjaśnienie jego problemów z bolidem. Czy tak jest naprawdę? GP Francji powinno dać odpowiedź na to pytanie, bo Fin otrzyma podwozie, które dotąd należało do Hamiltona.
- To nie jest nowe podwozie. Jest inne, ale to jest planowana zmiana - powiedział krótko Bottas, którego cytuje RaceFans.net.
ZOBACZ WIDEO: Igrzyska w Tokio będą dla sportowców katorgą. "Mamy być odizolowani totalnie"
Fiński kierowca przejął podwozie numer sześć, z którego Hamilton korzystał od początku sezonu 2021. Z kolei Brytyjczyk podczas GP Francji korzystać będzie z podwozia numer cztery.
Rzecznik prasowy Mercedesa przekazał mediom, że zmiana została dokonana, aby kierowcy dysponowali podwoziami z podobnym przebiegiem. Bottas wcześniej zmieniał bowiem kluczowy element maszyny, po tym jak rozbił się w GP Emilia Romagna w trakcie walki o pozycję z Georgem Russellem.
Bottas ma nadzieję, że zmiana podwozi pozwoli mu z powrotem osiągać dobre wyniki w F1. - Widzieliśmy w Monako, że mając odpowiednie ustawienia bolidu i pewność siebie, jestem w stanie zmusić opony do odpowiedniej pracy i mieć dobre tempo. Lewis tam tego nie zrobił. W Baku zaś było na odwrót - powiedział drugi z kierowców Mercedesa.
Czytaj także:
Alfa Romeo chce pójść za ciosem
Transferowe domino w F1 ruszyło