Z niewolnika nie ma pracownika. W F1 trwa wojna o cenionego inżyniera
Dan Fallows to jeden z najważniejszych inżynierów w Red Bullu. Brytyjczyk postanowił kontynuować swoją karierę w Aston Martinie. "Czerwone byki" nie chcą jednak słyszeć o utracie Fallowsa i zapowiadają, że wypuszczą go dopiero w połowie 2023 roku.
Aston Martin przekonał Fallowsa wizją rozwoju, a także lepszym stanowiskiem - Brytyjczyk w ekipie z Silverstone ma objąć funkcję dyrektora technicznego. Będzie miał pod sobą cały zespół ludzi, co oznacza większą odpowiedzialność, ale też większy prestiż.
Jest tylko jeden problem. Obecna umowa Fallowsa z Red Bullem wygasa w połowie 2023 roku. Ekipa z Milton Keynes ani myśli wypuszczać go wcześniej. - Nasza sytuacja jest jasna. Dan pracuje nad obecnym bolidem, pomaga w przygotowaniach maszyny na sezon 2022 - wyjaśnił portalowi motorsport.com Christian Horner, szef Red Bulla.
ZOBACZ WIDEO: Nowe oblicze reprezentacji Anglii. "To nowość"- Dan wciąż ma przed sobą sporo czasu w naszych szeregach. Podpisał umowę pod koniec ubiegłego sezonu, do połowy 2023 roku jest jeszcze kilkanaście miesięcy. Znajdziemy mu zajęcie do tego momentu - dodał Horner.
Na inne rozwiązanie liczy Aston Martin. Zespół za sprawą funduszy Lawrence'a Strolla dysponuje teraz ogromnym budżetem. - Porozmawiamy z Christianem w najbliższym okresie. Nie planowałem tego, ale gdy będę miał nieco wolnego, to się umówimy na spotkanie - zdradził Otmar Szafnauer, szef Aston Martina.
Aston Martin w ostatnich dniach ściągnął z Red Bulla również Andrew Alessiego, który w ekipie "czerwonych byków" był specjalistą od aerodynamiki. W padoku F1 spekuluje się, że zespół celowo zablokuje transfery swoich pracowników, aby pokazać innym, że łatwo nie zmienią miejsca pracy.
Sytuacja jest o tyle ciekawa, że Aston Martin ogłosił ostatnio chęć rozbudowania zespołu o ponad 200 osób. Dlatego ekipa nie zakończyła jeszcze działań na rynku transferowym w F1. - Mamy jeszcze kilka wyższych stanowisk do obsadzenia - dodał Szafnauer.
Czytaj także:
Alfa Romeo ma już następcę Kimiego Raikkonena?
Ogromna zmiana w Williamsie