F1. Mercedes naciskał na sędziów? "To nie jest w porządku"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton i Toto Wolff (po prawej)
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton i Toto Wolff (po prawej)

Nie milkną echa GP Wielkiej Brytanii, w którym Lewis Hamilton zderzył się z Maxem Verstappenem. Zaraz po zdarzeniu do pokoju sędziowskiego udał się Toto Wolff, który lobbował przeciw karze dla swojego kierowcy.

Kierownictwo Red Bull Racing jest nie tylko złe na Lewisa Hamiltona za spowodowanie wypadku Maxa Verstappena, ale też sposób, w jaki Mercedes zachowywał się zaraz po incydencie. Toto Wolff udał się bowiem do pokoju sędziowskiego, aby przedstawić punkt widzenia niemieckiego zespołu. Austriak chciał uniknąć kary dla Hamiltona.

Wiadomość o Wolffie udającym się do sędziów wywołała natychmiastową reakcję Christiana Hornera, który również pobiegł do stewardów. - Widziałem Toto, który lobbował u sędziów przeciw karze. Skoro tam poszedł, to postanowiłem się upewnić, że ktoś będzie reprezentować również nasz punkt widzenia - wyjaśnił szef Red Bulla w rozmowie z motorsport.com.

Zdaniem Brytyjczyka, wizyty szefów ekip F1 u sędziów powinny być jednak zakazane. - Nie sądzę, aby to było w porządku. Sędziowie powinni być odcięci od świata zewnętrznego, tak aby nikt nie miał na nich wpływu. Dla mnie to było nie do przyjęcia, że Toto tam poszedł - dodał Horner.

Szef Red Bulla uważa, że w interesie sędziów jest prowadzenie dyskusji w zamkniętym gronie, bo w innym przypadku coraz częściej może dochodzić do prób nacisków z zewnątrz. - Nie sądzę, aby należało im przeszkadzać. Muszą mieć czystą głowę przed podejmowaniem decyzji - stwierdził.

Horner przypomniał też wydarzenia z GP Włoch sprzed roku, kiedy to sam Hamilton pofatygował się do sędziów, aby porozmawiać o karze. Jednak Michael Masi dyrektor wyścigowy F1, nie widzi problemu w tym, by do sędziów w trakcie rywalizacji przybywali reprezentanci ekip.

- Gdy mamy do ocenienia jakiś incydent po wyścigu, to zapraszamy przedstawicieli zespołów i kierowców, którzy mają okazję porozmawiać z sędziami. W zeszłym roku na Monzy Lewis też przyszedł porozmawiać ze stewardami, aby zrozumieć, co się stało i spojrzeć na sytuację. Gdy wyścig jest zawieszony przez czerwoną flagę, to jest taka możliwość, więc nie widzę przeszkód, by z niej nie skorzystać - ocenił Masi.

Sędziowie uznali Hamiltona winnym wypadku i nałożyli na niego karę 10 s. Nie przeszkodziło to jednak 36-latkowi w odniesieniu zwycięstwa na Silverstone.

Czytaj także:
Dyskwalifikacja dla Lewisa Hamiltona?
Skąd tak niska kara dla Lewisa Hamiltona?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za zmiana! Mistrz olimpijski wygląda jak... Conor McGregor

Źródło artykułu: