Chociaż od GP Wielkiej Brytanii minęło już kilkadziesiąt godzin, to wydarzenia z pierwszego okrążenia, kiedy to Lewis Hamilton wjechał w Maxa Verstappena, wciąż wywołują mnóstwo emocji. Tym bardziej że wskutek tego incydentu Holender odpadł z wyścigu, a Brytyjczyk odniósł zwycięstwo na Silverstone i zbliżył się do rywala w klasyfikacji Formuły 1.
Hamilton został uznany przez sędziów winnym kolizji i otrzymał karę 10 s. Kierowca Mercedesa od razu po wyścigu nie zgadzał się z tym werdyktem. Teraz zaapelował, by wyciągnąć wnioski z doświadczeń z pierwszego okrążenia GP Wielkiej Brytanii.
- Chcę myśleć, że jesteśmy w stanie się rozwijać i wyciągać wnioski na doświadczeniach z przeszłości. Nigdy nie ma wypadku, który jest w 100 proc. czyjąś winą. Zawsze jest to połączenie dwóch osób lub więcej. Ja i Max możemy wyciągnąć pewne lekcje z tego, co się stało - powiedział Hamilton cytowany przez planetf1.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za zmiana! Mistrz olimpijski wygląda jak... Conor McGregor
Równocześnie 36-latek zwrócił uwagę na to, że Verstappen sam jeździ agresywnie od wielu lat. - Powiedziałbym, że to najbardziej agresywny kierowca na torze, choć to tylko moja opinia. Wykonuje świetną robotę, ale musimy poszukać równowagi i balansu między sobą. Szacunku, tak abyśmy dalej mogli się ścigać i mieć dobre pojedynki bez kolizji - dodał.
Otoczenie kierowcy Red Bull Racing nazwało atak Hamiltona na Verstappena w zakręcie Copse za zbyt agresywny i optymistyczny. Aktualny mistrz świata F1 się z tym nie zgadza. - To był normalny pojedynek. Kiedy byłem młodszy, byłem bardziej agresywny. Może nie tak bardzo jak Max, ale jestem teraz starszy i wiem, że sezon F1 to maraton, a nie sprint - skomentował Hamilton.
- Mam lepszy pogląd na to, co się dzieje, na moje podejście do wyścigów. Jesteśmy w środku bitwy i w tym roku Verstappen wiele razy był bardzo agresywny, a ja się poddawałem i unikałem incydentów. Chciałem walczyć później w wyścigu - dodał.
Hamilton podkreślił, że musiał zaatakować Verstappena na początku wyścigu, bo Red Bull ma lepsze tempo wyścigowe niż Mercedes i później dogonienie 23-latka byłoby niemożliwe. - Gdy nadarza się okazja, to muszę ją wykorzystać. To był jeden z tych momentów. Dostrzegłem wolne miejsce w zakręcie, ale Max pojechał agresywnie i się zderzyliśmy. To niefortunne - podsumował.
Czytaj także:
Ojciec Maxa Verstappena wściekły po wypadku
Wypadek Verstappena pochłonął fortunę