Padający deszcz sprawił, że kibice Formuły 1 byli świadkami nie lada karambolu zaraz po starcie do GP Węgier. Valtteri Bottas zaspał na polach startowych i został wyprzedzony przez Lando Norrisa i Maxa Verstappena. Fin próbował jednak nadrobić stracony dystans na dojeździe do pierwszego zakrętu.
W efekcie Bottas trafił w tył bolidu Norrisa, który w tej sytuacji był tylko pasażerem i uderzył z kolei w Verstappena. W całej sytuacji ucierpiał też Sergio Perez, w którego trafił samochód kierowcy Mercedesa. - Co za idiota! - mówił wprost przez radio Perez.
Na torze pojawiło się mnóstwo rozbitych części. Dlatego też sędziowie po chwili wywiesili czerwoną flagę i przerwali wyścig F1. W tym momencie Bottas i Perez nie brali już udziału w rywalizacji. Po pojawieniu się u mechaników również Norris wycofał się z GP Węgier, bo uszkodzenia w jego samochodzie okazały się zbyt poważne.
W pierwszym zakręcie, w osobnym incydencie, zderzyli się też Charles Leclerc i Lance Stroll. Kanadyjczyk staranował bolid Ferrari, przesadzając z prędkością w tej części toru.
Zamieszania na polach startowych uniknął Lewis Hamilton, który ma otwartą drogę do zwycięstwa w GP Węgier i objęcia prowadzenia w klasyfikacji generalnej F1. Max Verstappen, chociaż nie został wyeliminowany z wyścigu, ma poważnie uszkodzony bolid. Po wznowieniu rywalizacji Holender będzie musiał ścigać się ze zniszczoną podłogą i bez niektórych elementów aerodynamicznych.
LIGHTS OUT FOR THE HUNGARIAN GRAND PRIX!
— Formula 1 (@F1) August 1, 2021
Hamilton leads away but there's CHAOS behind!#HungarianGP #F1 pic.twitter.com/g9WPyjgtMH
Czytaj także:
Jak nie Robert Kubica, to kto? Ważą się losy Polaka
Nerwowo w F1. "Tyle pie**** pytań"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tekturowe łóżka w Tokio robią furorę. Słynna tenisistka pokazała zdjęcia