Hungaroring to obiekt, na którym pozycja na torze jest kluczowa, bo niezwykle trudno się wyprzedza. O emocje w tegorocznym GP Węgier zadbał jednak deszcz. Ulewa nad Budapesztem na kilkadziesiąt minut przed startem wyścigu Formuły 1 sprawiła, że kierowcy ruszali na mokrej nawierzchni.
W trudnych warunkach nie poradził sobie Valtteri Bottas. Kierowca Mercedesa zaspał na starcie, a później chciał nadrobić stracony dystans na dojeździe do pierwszego zakrętu. Efekt? Uślizg kół i spowodowanie karambolu, w którym z wyścigu wyeliminowani zostali Sergio Perez i Lando Norris, a mocno ucierpiał również bolid Maxa Verstappena.
W osobnym incydencie w pierwszym zakręcie z wyścigu odpadli Charles Leclerc i Lance Stroll. - Co za idiota! - mówił wprost Leclerc, po tym jak Kanadyjczyk staranował jego Ferrari. Te same słowa pod adresem Bottasa wypowiedział też Perez. Ogrom zniszczonych części na torze sprawił, że sędziowie przerwali rywalizację czerwoną flagą.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Niezrozumiałe decyzje sędziów. Krzysztof Cegielski komentuje
W tej sytuacji wydawało się, że Lewis Hamilton ma otwartą drogę do zwycięstwa w GP Węgier. Jednak czyszczenie toru trwało na tyle długo, że opady na Hungaroringu ustały, a asfalt zaczął przesychać. - Tu zaraz trzeba będzie założyć slicki - mówił Hamilton przez radio, ale po okrążeniu formującym nie zjechał do alei serwisowej po nowy komplet opon. Zrobili to za to wszyscy inni kierowcy. W efekcie Brytyjczyk jako jedyny ustawił się na polach startowych.
Po restarcie mieliśmy kuriozum. Na czele wyścigu znaleźli się Esteban Ocon i George Russell, a Lewis Hamilton po ledwie jednym okrążeniu musiał pojawić się u mechaników, by zmienić opony pośrednie na slicki. To zepchnęło 36-latka na koniec stawki F1. - Nawet nie wiem, co powiedzieć. Nie umiem się do nich zbliżyć - narzekał Hamilton przez radio inżynierowi. Mercedes zareagował na to przedwczesnym pit-stopem Brytyjczyka.
- Jesteśmy w stanie powalczyć o podium - zapewniał Hamiltona inżynier w połowie wyścigu. - On będzie musiał zjechać na jeszcze jeden pit-stop - przewidywał za to trzeci w stawce Carlos Sainz. Kierowca Ferrari miał rację i aktualny mistrz świata znów zjawił się u mechaników. Na nowym komplecie pośrednich opon reprezentant Mercedesa zaczął imponować tempem. Momentami był nawet o ponad 2-3 s szybszy od rywali.
- Lewis, możesz to jeszcze wygrać! - przekonywał Brytyjczyka przez radio Toto Wolff. Jednak kierowca Mercedesa w końcówce nadział się na Fernando Alonso, który umiejętnie blokował go w kolejnych zakrętach. - Jak mam go wyprzedzić? - pytał inżyniera Brytyjczyk, aż na pięć okrążeń przed metą dopiął swego.
Hamilton utknął jednak na tyle za rywalami, że marzenia o wygranej w GP Węgier przepadły. Tym samym niespodziewanym zwycięzcą wyścigu został Esteban Ocon. To pierwsza wygrana w karierze dla kierowcy Alpine, jak i zespołu z Enstone - zarządzanym przez Polaka Marcina Budkowskiego. Brytyjczyk ma jednak swoje powody do radości - został właśnie nowym liderem klasyfikacji generalnej F1, znacznie wyprzedzając Verstappena.
F1 - GP Węgier - wyścig - wyniki:
Poz. | Kierowca | Zespół | Czas/strata |
---|---|---|---|
1. | Esteban Ocon | Alpine | 70 okr. |
2. | Sebastian Vettel | Aston Martin | +1.859 |
3. | Lewis Hamilton | Mercedes | +2.736 |
4. | Carlos Sainz | Ferrari | +15.018 |
5. | Fernando Alonso | Alpine | +15.651 |
6. | Pierre Gasly | Alpha Tauri | +1:03.614 |
7. | Yuki Tsunoda | Alpha Tauri | +1:15.803 |
8. | Nicholas Latifi | Williams | +1:17.910 |
9. | George Russell | Williams | +1:19.094 |
10. | Max Verstappen | Red Bull Racing | +1:20.244 |
11. | Kimi Raikkonen | Alfa Romeo | +1 okr. |
12. | Daniel Ricciardo | McLaren | +1 okr. |
13. | Mick Schumacher | Haas | +1 okr. |
14. | Antonio Giovinazzi | Alfa Romeo | +1 okr. |
15. | Nikita Mazepin | Haas | nie ukończył |
16. | Lando Norris | McLaren | nie ukończył |
17. | Sergio Perez | Red Bull Racing | nie ukończył |
18. | Valtteri Bottas | Mercedes | nie ukończył |
19. | Charles Leclerc | Ferrari | nie ukończył |
20. | Lance Stroll | Aston Martin | nie ukończył |
Czytaj także:
Fatalny wypadek w Belgii. Kierowca zabrał głos
Tragedia na torze. Zginęła jedna osoba