Trudne rozmowy kierowcy w F1. Nie godzi się na drugoplanową rolę

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez

Czy Sergio Perez po ledwie roku odejdzie z Red Bulla? To pytanie należy postawić w związku z nowymi informacjami z padoku F1. "Czerwone byki" zaoferowały Meksykaninowi nowy kontrakt, ale Perez nie chce pełnić w zespole roli kierowcy numer dwa.

Jak poinformował "Motorsport Magazine", Red Bull Racing jest zadowolony z dotychczasowych wyników Sergio Pereza. Wprawdzie Meksykanin nie ustrzegł się błędów, ale "dostarczył to, czego od niego oczekiwano", jak powiedział Christian Horner przed przerwą wakacyjną w Formule 1.

- Widzieliśmy popis jego jazdy w Baku, gdzie wygrał. Zdobył wiele cennych punktów do klasyfikacji konstruktorów F1. We Francji wykazał się jako zespołowy gracz. Jesteśmy bardzo zadowoleni z jego pracy - powiedział szef Red Bulla, którego słowa przypomina "Motorsport Magazine".

Red Bull w osobie Meksykanina w końcu ma kierowcę, który stanowi wsparcie dla Maxa Verstappena, co jest szczególnie ważne w przypadku walki o tytuł F1. Jest tylko jeden problem. "Czerwone byki" coraz częściej sprowadzają Sergio Pereza do roli kierowcy numer dwa. 31-latek nie jest zadowolony z tego faktu.

Zdaniem "Motorsport Magazine", Perez chce bardziej sprawiedliwego traktowania w Red Bullu. "Sytuacja jest dla niego bardzo trudna, bo posiada najszybszy samochód, jaki kiedykolwiek miał do dyspozycji w F1. To podstawa sukcesu. Wcześniej nie miał takiej maszyny. Z drugiej strony, Perez jest bardzo daleko od tempa zespołowego kolegi. Pod tym względem to dla niego najgorszy sezon w F1" - przekazał dziennikarz Mark Hughes.

Jeśli Perez odrzuci ofertę Red Bulla, znajdzie się w trudnym położeniu. Składy większości ekip w F1 są już zamknięte. Meksykanin mógłby się skierować z ofertą w stronę Alfy Romeo, bo dobrze zna zespół z Hinwil, w którym startował w przeszłości. Jednak w szwajcarskiej ekipie nie będzie w stanie walczyć o czołowe lokaty.

Natomiast Red Bull może awansować do głównego zespołu Pierre'a Gasly'ego albo Alexandra Albona. Problem polega na tym, że Francuz i Taj mieli już swoje szanse i nie wykorzystali ich w pełni.

Czytaj także:
Dwa wrogie obozy. Tak w F1 niszczą się przyjaźnie
Nowe zespoły w F1? Rozmowy trwają

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Strach się bać!". Żona Burneiki pójdzie w jego ślady?!

Źródło artykułu: