Szokująca propozycja. To koniec wyścigów F1 w deszczu?!

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen podczas GP Belgii
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen podczas GP Belgii

Wielu kibiców F1 czeka na wyścigi w deszczu, bo w takich warunkach szczególne znaczenie mają umiejętności kierowcy. Na mokrym asfalcie łatwiej też o fatalny wypadek. Dlatego pojawiła się propozycja, by F1 na stałe porzuciła rywalizację w deszczu.

W tym artykule dowiesz się o:

Padok Formuły 1 wciąż żyje tym, co wydarzyło się w GP Belgii. Ulewny deszcz sprawił, że widoczność na torze Spa-Francorchamps była zerowa. W efekcie byliśmy świadkami farsy, bo kierowcy przejechali niespełna trzy okrążenia za samochodem bezpieczeństwa, aby można było zaliczyć wyniki wyścigu F1 o GP Belgii.

- Kiedy widzisz zdjęcia z podium i kierowców z trofeami, to nie jest w porządku - przyznał w Servus TV Gerhard Berger, były kierowca F1, a obecnie szef DTM.

Zdaniem Austriaka wydarzenia z GP Belgii powinny skłonić F1 do refleksji, czy w przyszłości ściganie w deszczu w ogóle ma sens. - Na Spa-Francorchamps sytuacja była trudna, rozumiem to. Jednak myślę, że Formuła 1 musi zadecydować, czy chce w ogóle się ścigać w deszczu. Amerykanie już jakiś czas temu uznali, że NASCAR w deszczu nie ma sensu i wtedy wyścig się nie odbywa - dodał Berger.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!

W trakcie swojej kariery Berger niejednokrotnie ścigał się w deszczu i nie widzi nic złego w tym, gdyby Formuła 1 nadal rywalizowała w takich warunkach. - Generalnie wiesz, gdzie jest niebezpiecznie, gdzie może wystąpić aquaplaning. Raz w życiu spotkałem się z sytuacją, że lało tak mocno, że warunki były ekstremalnie krytyczne. Powiedzieliśmy sobie jednak wtedy "jest trudno, ale ścigajmy się!" - zdradził 62-latek.

Austriak zgadza się z opiniami, że w niedzielę w GP Belgii warunki były "niebezpieczne", ale równocześnie dodaje, że "dało się w nich jechać". - Mamy teraz sporo poboczy na torach. Jeśli jest też odpowiedni drenaż, to można rywalizować. Trzeba jednak znacząco zwolnić i zdjąć nogę z gazu - ocenił Berger.

- W naszych czasach Formuła 1 miała też silne przywództwo. Był Bernie Ecclestone, który podejmował decyzje i był w nich bardzo stanowczy. Pamiętam, jak zadecydował, że mamy się ścigać w GP Australii w roku 1991 - powiedział Berger, nawiązując do wyścigu, który został przerwany po 14 okrążeniach z powodu intensywnej ulewy. Do ostatniej niedzieli było to najkrótsze Grand Prix w historii F1.

Berger zwrócił też uwagę na to, jak trudne ma zadanie Michael Masi jako dyrektor wyścigowy F1. - Wykonuje dobrą robotę. Gdy masz taką sytuację jak w niedzielę, dochodzą problemy z ubezpieczeniem i wieloma innymi kwestiami. Tymczasem fani F1 siedzą przez 10 godzin w deszczu i mokną, nie oglądają żadnej rywalizacji. Tak nie może być. Moja opinia jest jednak taka, że skoro mamy zgodę na deszczowe wyścigi F1, to powinny się one odbywać nawet w trudnych warunkach - podsumował Berger.

Czytaj także:
Alfa Romeo krytykuje Formułę 1
"Pieniądze przemówiły". Lewis Hamilton atakuje F1

Komentarze (0)